"Z trudem tworzony wizerunek Jarosława Kaczyńskiego się rozhermetyzował i powróciła znana od dawna retoryka agresji i pomówień" - tak szefowa prezydenckiego biura prasowego skomentowała słowa prezesa PiS w programie "Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM". Kaczyński stwierdził w rozmowie, że Bronisław Komorowski "twardo" bronił WSI przed rozwiązaniem. "Prezydent nie da się wciągnąć w awanturę polityczną" - zaznaczyła jednak Joanna Trzaska-Wieczorek.

Kaczyński w sobotniej rozmowie z Krzysztofem Ziemcem zarzucił prezydentowi m.in., że jest politykiem opcji lewicowej, co wyraźnie widać w jego otoczeniu i decyzjach, m.in. - jak wskazywał Kaczyński - w "twardej obronie WSI".

Powrót do snucia tego typu bezpodstawnych teorii dowodzi, że pewien z trudem tworzony wizerunek prezesa Kaczyńskiego się rozhermetyzował, a znowu powróciła znana od dawna retoryka agresji i pomówień - oświadczyła Trzaska-Wieczorek.

Jak dodała, prezydent odniósł się w jednym z niedawnych wywiadów do zarzutu Kaczyńskiego w sprawie związków z ludźmi związanymi ze służbami specjalnymi. Pan prezydent przypomniał, że jego tzw. związki jako byłego szefa MON, są dokładnie takie same jak związki prezesa Kaczyńskiego, który jako premier te służby nadzorował - powiedziała szefowa prezydenckiego biura prasowego.

Podkreśliła też, że "prezydent nie ma zamiaru dać się wciągnąć w awanturę polityczną, niszczenie autorytetów, snucie insynuacji i podejrzeń".

Kaczyński: To polityk opcji bardzo lewicowej

Na temat obecnego prezydenta w gruncie rzeczy nic się nie mówi. Nie mówi się, kim on w gruncie rzeczy jest, jakiej opcji jest politykiem. On jest politykiem opcji bardzo lewicowej, która wcale w Polsce nie dominuje i to wyraźnie widać w jego otoczeniu. To wyraźnie widać w jego decyzjach, choćby tak szczególnych jak na przykład bardzo twarda obrona Wojskowych Służb Informacyjnych -  formacji, która przecież była formacją w ogóle niezmienioną po 89. roku, nierozwiązaną tak jak Służba Bezpieczeństwa - mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem prezes PiS.

Kiedy ją rozwiązywano, to Bronisław Komorowski był przeciw. Ja mam prawo, tak jak każdy polski obywatel, o tym mówić i pytać: dlaczego? Z czego to wynikało? I takie pytania wobec prezydenta muszą zacząć być stawiane i trzeba będzie stawiać bardzo wiele innych pytań - dodał. Ja powtarzam jeszcze raz. W każdym normalnym europejskim kraju o ustabilizowanej demokracji człowiek, który po użyciu broni wobec kolumny, w której jechał prezydent Rzeczypospolitej, wyśmiewa się, mówi "ślepy snajper by trafił", po prostu wypadłby z polityki. Nie miałby najmniejszych szans na dalszą karierę polityczną. W Polsce ten człowiek zostaje prezydentem. W naszym życiu publicznym jest coś bardzo niedobrego, trzeba zacząć z tym walczyć, trzeba mieć odwagę. Ludzie muszą to wiedzieć - podsumował Kaczyński.