Na dziś program PiS jest krótki: odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, nawołując do udziału w referendum w stolicy. Przekonywał, że na referendum należy patrzeć nie tylko przez pryzmat Gronkiewicz-Waltz, ale też jej "patronów i protektorów".

Na dziś program jest krótki: odwołać Gronkiewicz-Waltz. (...) W tych dniach polska historia toczy się przede wszystkim w Warszawie. Patrzą na nas nie tylko przez pryzmat Gronkiewicz-Waltz, ale jej szefów, obrońców, patronów i protektorów - mówił Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami stolicy.

Apelował do uczestników spotkania, aby przekonywali swoje rodziny i znajomych do udziału w referendum.

Jak mówił, odwołanie Gronkiewicz-Waltz da Warszawie szansę na zmiany, a rządzącym wyśle jasny sygnał, że "czas ich fatalnych rządów się kończy".

Prezes PiS zauważył też, że jego ugrupowanie - w kontekście kampanii referendalnej - zostało zaatakowane za odwoływanie się do symboli.  Jak mówił, PiS odwołuje się do tradycji "wielkiej Warszawy, która jest kuźnią polskich wartości".

Takiej Warszawy chcemy. Do takiej wizji nie dorasta obecna prezydent, ale też nie dorasta do wizji nieporównanie skromniejszej - ocenił Kaczyński.

Prezes PiS zarzucił rządzącym w stolicy "geszefciarskie spojrzenie na życie publiczne". Skrytykował stan stołecznej służby zdrowia, zwrot nieruchomości "wraz z lokatorami", a także pogarszający się, jego zdaniem, poziom bezpieczeństwa w mieście.

Referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. SLD nie podjęło jeszcze decyzji.