"Weszliśmy do elitarnego klubu dziewiętnastu państw, gdzie obowiązuje zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" - mówił wczoraj prezydent z okazji drugiej rocznicy wstąpienia Polski do Sojuszu.

Podczas uroczystości na dziedzińcu Ministerstwa Obrony Narodowej na maszt wciągnięto flagę Sojuszu. Aleksander Kwaśniewski podkreślał, że nasz kraj liczy na przyjęcie do NATO kolejnych państw. "Jesteśmy za dalszym rozszerzaniem Sojuszu. Zależy nam szczególnie na wstąpieniu do NATO Słowacji i państw nadbałtyckich" - powiedział Kwaśniewski.

W drugą rocznicę wstąpienia Polski w struktury NATO otworzyły się dla cywilów bramy wojskowych koszar 18 bielskiego batalionu desantowo-szturmowego. Jest to elitarna jednostka. Trzy lata temu jako pierwsza w kraju otrzymała certyfikat Sojuszu. Bielszczanie mogli przyjrzeć się wczoraj z bliska koszarowemu życiu żołnierzy, zobaczyć jakim dysponują sprzętem. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Danuty Kubaszek:

"Polska zrobiła największy spośród trzech nowych członków NATO - postęp na drodze do pełnej integracji ze strukturami Paktu Północnoatlantyckiego" - uważa Edward Backley, asystent sekretarza generalnego NATO George'a Robertsona.Te słowa wygłoszone w drugą rocznicę przyjęcia Polski do NATO mogłyby nas cieszyć, gdyby nie to, że dotyczą one głównie politycznej strony członkostwa. Oficjalnie Bruksela pozytywnie ocenia przyjęty niedawno plan reformy polskiej armii, ale jednocześnie dowództwo Sojuszu przypomina, że jest to kolejny już program uzdrowienia naszych wojsk w ostatnich latach, a jak dotąd nie widać efektów. Nieoficjalne opinie, że 90 procent sprzętu, którym dysponuje polska armia, to złom - nie są w Kwaterze Głównej odosobnione. Dowództwo Sojuszu przypomina też, że na 300 miejsc – które w strukturach dowódczych przypadają na nasz kraj – Polacy obsadzili jedynie połowę. Być może dlatego, druga rocznica wstąpienia do NATO – tak hucznie świętowana u nas – w Brukseli jest niezauważalna.

Polska wraz z Czechami i Węgrami została oficjalnie przyjęta do NATO 12 marca 1999 roku. Dziś w strukturach Sojuszu znajdują się m.in. batalion powietrzno-desantowy, batalion desantowo-szturmowy, batalion logistyczny, brygada kawalerii pancernej, dwa dywizjony kawalerii powietrznej, dwie eskadry samolotów bojowych, lotnicza grupa poszukiwawczo-ratownicza, kilka okrętów oraz dowództwo i sztab duńsko-niemiecko-polskiego korpusu Północ-Wschód. W ramach sojuszniczych sił KFOR w Kosowie stacjonuje batalion polsko-ukraiński. Zgodnie z przyjętym ostatnio przez rząd sześcioletnim programem przebudowy i technicznej modernizacji armii, jedna trzecia polskiego wojska ma osiągnąć zdolność do współdziałania z siłami szybkiego reagowania Sojuszu. W rozmowach z kwaterą główną Sojuszu Polska uzgodniła tzw. cele dla sił zbrojnych, których osiągnięcie pozwoli w coraz większym stopniu dostosowywać polską armię do współdziałania wojskami NATO. Z członkostwem wiąże się program narodowych inwestycji w dziedzinie bezpieczeństwa - NSIP. Obejmuje on przystosowanie Polski jako kraju członkowskiego na przyjęcie sojuszniczej pomocy. W ramach NSIP zostaną zmodernizowane wojskowe lotniska i porty, bazy paliwowe i stacje radiolokacyjne. Do roku 2006 w Polsce ma też zostać wybudowanych sześć stacji radarowych dalekiego zasięgu i włączonych do zintegrowanego systemu obrony powietrznej NATO. Większość wydatków na te inwestycje pokryje budżet NATO.

Wstąpienie do Sojuszu miało być gwarancją bezpieczeństwa i spowodować, że polska armia szybko się unowocześni. Jednak patrząc na jednostki wojskowe można mieć wątpliwości: niszczejące budynki rozkradany sprzęt; często terenów wojskowych strzegą tylko nieliczne tabliczki z napisem „Wstęp wzbroniony”. Przekonał się o tym nasz reporter Witold Odrobina. który przez kilka godzin przez nikogo nie zatrzymywany spacerował po jednym z podkrakowskich ("NATO-wskich") poligonów...

Rzeszowskie plany na przyszłość

21 Brygada Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa to pierwsza polska jednostka, która w ramach Sojuszu została wysłana na Bałkany w ramach misji pokojowej. Wspomnienia przeplatały się wczoraj z planami na przyszłość, bowiem przed polską armią stoją kolejne wyzwania i normy NATO do spełnienia. Między innymi w planach jest opracowanie i wdrożenie tak zwanego państwa gospodarza. Oznacza to, że musimy przygotować nasze służby na przyjęcie jednostek sojuszu na terenie Polski, w wypadku zagrożenia naszego państwa. Jak mówi wojewoda podkarpacki Zbigniew Sieczkoś wiele zależy od samorządów. Dowódca Podhalańczyków chwali swoich żołnierzy: "25% żołnierzy zawodowych w brygadzie posiada znajomość języka angielskiego, na różnych poziomach wprawdzie, ale pozwala to pododdziałom być pełniej kompatybilnymi z podobnymi jednostkami". Kolejni Podhalańczycy wkrótce wyjadą z misją pokojową do Kosowa, będą się też szkolić z partnerami z NATO. Wspólne ćwiczenia zorganizowano w Norwegii.

Foto RMF FM

07:40