"Europejczycy nie mogą zaakceptować, by polscy pracownicy byli napastowani, bici, a nawet mordowani na ulicach Essex" - powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Polityk wygłosił w Strasburgu przemówienie o stanie Unii Europejskiej na dwa dni przed nieformalnym, unijnym szczytem w Bratysławie. Według niego, Brexit nie zagrozi UE. Dostęp do wspólnego rynku może mieć tylko ten, kto respektuje wszystkie swobody unijne - podkreślił.

Dostęp do wspólnego rynku może mieć tylko ten, kto respektuje wszystkie swobody unijne; UE nie jest zagrożona decyzją o wyjściu z niej Wielkiej Brytanii - dodał w środowym przemówieniu w PE o stanie Unii szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Według niego, UE będzie zadowolona, jeśli już wkrótce dostanie wniosek Wielkiej Brytanii notyfikujący decyzje o wyjściu. Juncker zwrócił uwagę, że pomogłoby to zakończyć okres niepewności i umożliwiło tworzyć na nowo stosunki unijno-brytyjskie.

"UE nie jest w najlepszej formie"

Unijny polityk, przypominał, że rok temu mówił, że stan UE pozostawia wiele do życzenia. Rok później ta ocena nadal jest aktualna. UE obecnie nie jest w najlepszej formie. Niewiele się zmieniło, wiele osób jest przekonanych, że mamy do czynienia z głębokim kryzysem egzystencjalnym w UE - przyznał. Jak ocenił Juncker, obszary, w których państwa UE solidarnie współpracują, są zbyt małe. Zbyt często na pierwszym miejscu stawiane są narodowe interesy" - stwierdził. Zastrzegł przy tym, że KE nie chce skończyć z państwami narodowymi, bo Europa żyje i funkcjonuje dzięki swoim różnorodnościom. "Europa nigdy nie stanie się jednolitym państwem - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że pojawiające się rysy, defragmentacja UE otwierają drogę do galopującego populizmu, który nie rozwiązuje problemów, ale je tworzy.

"Polacy to naprawdę wielki naród"

Juncker podkreślił, że najbliższe 12 miesięcy to "czas krytyczny dla zbudowania lepszej Europy", która broni europejskiego stylu życia zarówno u siebie, jak i za granicą. Jestem przekonany, że europejski sposób życia, to coś, czego warto bronić. Mam wrażenie, że wielu z nas zapomniało, co to oznacza być Europejczykiem, co oznacza być częścią Unii Europejskiej - powiedział. Trzeba pamiętać, dlaczego narody Europy zdecydowały się współpracować, dlaczego na ulicach Warszawy 1 maja 2004 roku tłumy świętowały solidarność, przystąpienie wielkiego europejskiego narodu do UE. A Polacy to naprawdę wielki naród - podkreślił przewodniczący Komisji Europejskiej.

Ponad wszystko UE oznacza pokój. Nie jest przypadkiem, że najdłuższy okres pokoju zapisany w historii Europy rozpoczął się od tworzenia Wspólnot Europejskich. Mamy 70 lat trwałego pokoju, podczas gdy na świecie trwa 40 aktywnych konfliktów, w których ginie co roku 200 tysięcy osób - przekonywał. Juncker podkreślił, że w UE są czasem spory, "ale walczymy na słowa". Nasze konflikty rozwiązujemy przy stole, a nie w okopach - powiedział. Nasze wartości stanowią integralną część europejskiego stylu życia; te wartości to wolność demokracja i rządy prawa - stwierdził. Europejczycy sprzeciwiają się twardo karze śmierci. Jesteśmy przekonani, że niezbędny jest niezależny, skuteczny system wymiaru sprawiedliwości. Taki wymiar sprawiedliwości wspiera rozwój gospodarczy i broni praw podstawowych. Dlatego też UE promuje i broni rządów prawa wszędzie - podkreślił szef KE.

"UE musi bardziej dbać o prawa socjalne"

Unia Europejska musi stać się bardziej socjalna - oświadczył Jean-Claude Juncker. Potwierdził m.in. poparcie dla zmiany dyrektywy o pracownikach delegowanych, czemu przeciwna jest Polska. Będziemy pracować nad socjalnym filarem UE. UE nie jest wystarczająco socjalna i to musimy zmienić - powiedział w swoim orędziu o stanie Unii, wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.

Pracownicy powinni otrzymywać takie same wynagrodzenie za taką samą pracę w tym samym miejscu. Dlatego Komisja popiera reformę dyrektywy o pracownikach delegowanych. Rynek wewnętrzny nie jest miejscem, w którym pracownicy mogą być eksploatowani lub też w którym musieliby pracować w oparciu o niższe standardy socjalne niż inni. Europa to nie Dziki Zachód. Chcemy społecznej gospodarki rynkowej bez dumpingu socjalnego - oświadczył. Dodał, że sprawiedliwe warunki oznaczają także ochronę konsumentów przed działaniami karteli czy nadużyciami silnych koncernów. "Każda firma, i wielka, i mała, musi płacić podatki tam, gdzie wypracowuje zyski" - powiedział Juncker dodając, że KE realizuje obietnice walki z unikaniem opodatkowania.

Szef KE zaproponował wydłużenie funkcjonowania Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych (EFSI) oraz podwojenie jego wartości. Do 2020 roku EFSI miałby wygenerować inwestycje o wartości 200 mld euro, zaś do roku 2022 - 630 mld euro.

Juncker zapowiedział też ochronę unijnego przemysłu stalowego przed dumpingiem i nieuczciwą konkurencją z zagranicy, jak również wspieranie sektora rolnego w trudnych czasach. Zapowiedział, że w środę KE zaproponuje reformę rynku telekomunikacyjnego w UE, w tym pełne rozwinięcie łączności bezprzewodowej 5G do 2020 roku, a także reformę prawa autorskiego. Szef KE wyraził poparcie dla krytykowanej przez część polityków i organizacji umowy UE-Kanada o wolnym handlu (CETA). Nie możemy prowadzić negocjacji z Kanadą jeszcze raz - powiedział Juncker.

Będzie system kontroli osób przekraczających granice

Szef Komisji Europejskiej zapowiedział przedstawienie jesienią nowego europejskiego systemu informacji o przemieszczaniu i podróżach, który ma pozwolić ustalić, kto może, a kto nie może wjechać na terytorium Unii Europejskiej. Konieczna jest rygorystyczna kontrola przekraczających granice. Za każdym razem, gdy dana osoba wkracza na terytorium UE bądź je opuszcza, należy rejestrować stosowne dane: termin, miejsce i przyczynę przemieszczania się takiej osoby. W listopadzie zaproponujemy nowy system europejski informowania o przemieszczających się i podróżach - powiedział.

Jak wyjaśniał, będzie to automatyczny system, który pozwoli ustalić, kto może wjechać do UE. W ten sposób będziemy mieli dane dotyczące podróżnych, osób, które chcą do nas przybyć, jeszcze zanim przekroczą granicę - tłumaczył Juncker. Szef KE zapowiedział też, że od października przynajmniej 200 funkcjonariuszy straży granicznej i 50 pojazdów znajdzie się na granicy bułgarskiej, by wspierać ten kraj w jej patrolowaniu.

Bułgarskie władze od czerwca sygnalizują wzmożony napływ migrantów. Sytuacja stała się trudniejsza po zamknięciu przez Serbię granicy z Bułgarią, gdzie migranci - jeszcze do niedawna wyjeżdżający na Zachód - zmuszeni są do pozostania. 


(ug)