Nie umiem znaleźć usprawiedliwienia dla Krzysztofa Piesiewicza. Do domu zaprasza się tych, których się zna. To było nieodpowiedzialne – mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Julia Pitera. Przyznaje, że ustawa antykorupcyjna powstaje w bólach. Wielu polityków nie chce bowiem jawności oświadczeń majątkowych – dodaje. Według Pitery, nawet jeśli ustawa przepadnie, to ona i tak funkcji nie straci.

Konrad Piasecki: Pani minister, co powinien zrobić szantażowany polityk?

Julia Pitera: Przede wszystkim natychmiast zgłosić na policję, i tyle.

Konrad Piasecki: Ale on bardzo nie chce, żeby wydały się powody, dla których jest szantażowany. Jak zgłosi na policję, to policja jego zacznie ścigać.

Julia Pitera: Panie redaktorze, prawda jest taka, że szantażysta nigdy nie skończy. W dzisiejszych czasach materiały szantażowe są do skopiowania bez większego wysiłku nawet własnymi metodami na komputerze. Wiara w to, że się raz zapłaci i szantażysta odda wszystkie kopie – zapewniam pana, że nie.

Konrad Piasecki: Czyli ostatnie co powinien zrobić, to płacić?

Julia Pitera: Ostatnie co powinien zrobić, to płacić.

Konrad Piasecki: Czy uważa pani, że to, że Krzysztof Piesiewicz uległ szantażowi i zapłacił, to jest jego największy grzech w całej tej sprawie?

Julia Pitera: Oczywiście nie jest największym grzechem w tej sprawie, ponieważ całej sprawy by nie było, gdyby nie sytuacja pierwotna. Szantażysta musi mieć materiał do szantażowania, więc polityk musi uważać na sytuacje, które mogą być później materiałem do szantażu. Tu był materiał.

Konrad Piasecki: Umie pan znaleźć usprawiedliwienie dla Krzysztofa Piesiewicza – że środowisko artystyczne, że samotny, że może go poniosło?

Julia Pitera: Nie. Nie umiem. Uważam, że do domu się zaprasza osoby wyłącznie takie, które się dobrze zna i już. Powiedziałabym, że senator zachował się trochę nieodpowiedzialnie.

Konrad Piasecki: Pani też ma związki ze środowiskiem filmowym?

Julia Pitera: Bardzo mnie uraziło to zdanie. Od razu mówię, że jestem żoną reżysera filmowego od 32 lat, z rodziny związanej z filmem od strony męża. Muszę powiedzieć, że to usprawiedliwienie bardzo mnie dotknęło, ponieważ mam wielu przyjaciół – artystów, którzy są po 30-40 lat małżeństwem i - proszę mi wierzyć – są dobrymi małżeństwami i bardzo ciężko pracują, i z racji swojego zawodu nie mają po prostu czasu na to, żeby się bawić bardzo hucznie.

Konrad Piasecki: Co dzisiaj powinien zrobić Krzysztof Piesiewicz? Czy to, że zawiesił swoje członkostwo w klubie Platformy Obywatelskiej pani wystarczy?

Julia Pitera: Myślę, że to jest tak naprawdę – jak zresztą powiedział premier – koniec kariery politycznej. Myślę, że byłoby lepiej dla wszystkich, gdyby odszedł, dlatego że praca będzie do tej sprawy powracała i to jest nieuniknione.

Konrad Piasecki: Odszedł, czyli zrezygnował z mandatu?

Julia Pitera: Zrezygnował z mandatu.

Konrad Piasecki: Bo on jest dzisiaj cały czas jest reprezentantem swoich 567 tysięcy wyborców.

Julia Pitera: Jest, ale sprawa jest bardzo przykra. Ja wiem, że skandale obyczajowe zdarzają się we wszystkich krajach świata, ale które byśmy nie przywołali, to one jednak kończyły karierę polityczną z bardzo prostego powodu – to jest duże zagrożenie dla państwa, jeżeli polityk jest przedmiotem szantażu i tego typu sytuacji.

Konrad Piasecki: Czyli rezygnacja z mandatu jest jedyną rozsądną drogą w takiej sytuacji?

Julia Pitera: Jest jedyną rozsądną drogą, jeżeli człowiek troszeczkę się odsuwa od strzałów mediów.

Konrad Piasecki: A co pani sądzi o tym ping pongu immunitetowym? Krzysztof Piesiewicz chce zrezygnować, a Senat nie chce mu odebrać tego immunitetu bez wysłuchania. To może trwać teraz latami?

Julia Pitera: Doprowadzone jest – moim zdaniem – do sytuacji pata, ponieważ senator Piesiewicz nie będzie stawał przed komisją. Rozumiem go, że zszedł z tego strzału, o którym mówię, przynajmniej w części, a z drugiej strony, senator Andrzejewski odmawia przyjęcia wniosku senatora, dopóki nie stanie przed komisją, więc mamy pat.

Konrad Piasecki: Myśli pani, że jakaś cicha umowa senatorów, kolegów?

Julia Pitera: Nie. Aż tak dalece bym nie chciała mówić, aczkolwiek rzeczywiście są świetnymi adwokatami.

Konrad Piasecki: Pani minister, a czy cała ta sprawa nie karze pomyśleć: „Może jednak oświadczenia majątkowe nie powinny być jawne”?

Julia Pitera: Nie, panie redaktorze.

Konrad Piasecki: Dlatego że ci szantażyści wiedzieli doskonale, jaki Krzysztof Piesiewicz ma majątek i dlatego – mówiąc brzydko – go doili?

Julia Pitera: Nie, panie redaktorze. Szantaż nie jest wynikiem wielkości majątku. Szantaż jest następstwem zachowań niewłaściwych człowieka. Jeżeli szantażysta nie ma materiałów do szantażu, to pan może nie mieć nic lub mieć miliony i nic z tego nie będzie.

Konrad Piasecki: Tylko łatwiej kogoś szantażować nawet z powodu drobnego grzechu, jeśli się wie, że on ma miliony na koncie.

Julia Pitera: Bez przesady. Każdy poseł jest człowiekiem przynajmniej troszkę majętnym – takim, który ma za sobą jakiś staż, bo przynajmniej ma majątek nieruchomy, bo gdzieś te pieniądze wydał, więc nawet bez oświadczenia majątkowego można założyć, że ma coś do stracenia.

Konrad Piasecki: Czyli co - argumenty, żeby oświadczenia majątkowe składać oczywiście, ale żeby jawne były tylko przepływy finansowe - to jak bardzo człowiek się wzbogacił, pani nie przekonuje?

Julia Pitera: Proszę zwrócić uwagę, że analiza oświadczeń majątkowych wykazuje również inną rzecz, mianowicie duże ubytki oszczędności, które też mogą wskazywać, że coś się stało.

Konrad Piasecki: No więc dlatego mówię o jawności przepływów, a nie o jawności majątku. Nie jest to dobry pomysł?

Julia Pitera: Nie przesadzajmy - moim zdaniem - szukanie tych wszystkich argumentów po to, żeby tak się odsunąć od tego zagadnienia jawności polityków, nie jest dobre. Tak jak powiedziałam, jeżeli nie ma tematu do szantażu, nie ma szantażu. Zastanówmy się najpierw nad własnymi działaniami.

Konrad Piasecki: Jawność majątku… Pani minister, czy ktoś pani powiedział, że pani projekt ustawy antykorupcyjnej wyląduje w koszu albo już wylądował?

Julia Pitera: Ale to nie jest prawda. Nie wylądował…

Konrad Piasecki: „Zrezygnować z forsowania swojego prawa antykorupcyjnego – takie polecenia od władz Platformy ma usłyszeć Julia Pitera” – napisała niedawno „Rzeczpospolita”.

Julia Pitera: Ale to jest nieprawda. No co ja na to poradzę? „Rzeczpospolita” opisała również słynną historię wyciągów w Nidzicy, pamięta pan?

Konrad Piasecki: Tak.

Julia Pitera: Wysłałam redaktorowi prawdziwą historię wyciągów z Nidzicy…

Konrad Piasecki: Sami zresztą rozmawialiśmy o tym w telewizji. Mówiła pani, że nic o tym nie wie.

Julia Pitera: Momencik. Już dzisiaj wiem i mogę panu powiedzieć, że była to spółka dwóch działaczy Solidarności, czego „Rzeczpospolita” nie napisała. Jeżeli pan jest ciekaw, dam panu…

Konrad Piasecki: Co z ustawą antykorupcyjną? Ona rodzi się w bólach, długo strasznie…

Julia Pitera: W tej chwili… Panie redaktorze, rodzi w bólach i jak pan widzi, zanim się urodzi, już jest postulat, żeby w ogóle nie było jawne oświadczenie majątkowe. Pytanie, które mi pan zadał, jest najlepszym dowodem na to, jak niechciana jest ta ustawa. Koniec, kropka.

Konrad Piasecki: Nie, nie, ja nie mam nic przeciwko jawności majątku, zastanawiam się tylko, czy politycy nie mają nic przeciwko jawności majątku po tym, co się wydarzyło w sprawie Piesiewicza.

Julia Pitera: Zapewniam pana, że bardzo wiele osób ma przeciwko jawności.

Konrad Piasecki: Pani minister, ale czy jeśli jest tak, że ta ustawa przepadnie…

Julia Pitera: Ona nie przepadnie.

Konrad Piasecki: … to pani zakończy swoją karierę? To tym bardziej może pani to powiedzieć, zadeklarować.

Julia Pitera: Nie przepadnie ta ustawa i naprawdę proszę mi wierzyć, że to nie jest jedyna sprawa, jaką ja się zajmuję.

Konrad Piasecki: A jeśli przepadnie, odejdzie pani z rządu czy nie?

Julia Pitera: Nie odejdę z rządu, ponieważ robię szereg innych rzeczy i jak długo pan premier uważa, że to co robię, ma sens i jest jemu niezbędne, nie odejdę.

Konrad Piasecki: Na koniec: boi się pani Andrzeja Olechowskiego wspartego pieniędzmi Pawła Piskorskiego i SD?

Julia Pitera: Nie i mam dosyć, powiem szczerze, mówienia o partyjności w kategorii handlu kamienicami. Muszę powiedzieć, że ta sytuacja mnie głęboko zbrzydza i że mam jakieś dziwne deja vu, powracam, cofam się o dziesięć lat.

Konrad Piasecki: Ale sondaże są ostatnio dla Platformy Obywatelskiej niełaskawe i Andrzej Olechowski może na tej niełaskawości wyjść w górę.

Julia Pitera: Panie redaktorze, atrakcyjność, popularność partii politycznych może być zmienna, ale stosunek ludzi do polityki niestety kształtują tego typu zachowania i dla mnie to zachowanie jest dokładnie tym, co kształtuje negatywny wizerunek partii.

Konrad Piasecki: Zachowania Platformy w ostatnich miesiącach… Rycho, Zbycho, Miro szczególnie Katonem nie był.

Julia Pitera: To nie chodzi o Katona. Chodzi o to, że mówienie o wyborach prezydenckich wyłącznie w zestawieniu handlem kamienicami jest czymś wyjątkowo niewłaściwym.