Związek Powiatów Polskich chce ograniczenia dostępu obywateli do informacji publicznej. Tłumaczy m.in., że trzeba chronić „wrażliwe dane” – pisze „Dziennik Polski”. Poza tym coraz więcej Polaków wypytuje władzę o jej wydatki. Urzędnicy muszą odpowiadać – i coraz mniej im się to podoba.

Mamy prawo wiedzieć, jak władza gospodaruje naszymi pieniędzmi i czym się kieruje, podejmując decyzje - mówi "Dziennikowi Polskiemu" Szymon Osowski z sieci Watchdog Polska zachęcającej obywateli do kontrolowania publicznych instytucji. Tłumaczy, że tam, gdzie ludzie się tym nie interesują, powstaje pokusa nadużyć, kumoterstwa, korupcji.

Każdy może uzyskać od władz wszelkich szczebli i instytucji publicznych interesujące go informacje - prawo takie daje nam ustawa o dostępie do informacji publicznej.

Od chwili jej uchwalenia trwa jednak wojna o interpretację niektórych zapisów.

Część urzędów centralnych i samorządów nie pali się do udzielania informacji, obywatele muszą się odwoływać do sądów - mówi Szymon Osowski.

Próby zniechęcenia Polaków okazały się jednak nieskuteczne: liczba wniosków rośnie.

Związek Powiatów Polskich przekazał sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej swoje stanowisko. W obowiązującej ustawie nie podoba się mu m.in. "brak precyzyjnej definicji informacji publicznej" - z tego powodu obywatele mogą pytać o wszystko, co jest w jakiś sposób związane z pracą urzędów lub zostało sfinansowane z publicznej kasy. Jak zauważa biuro ZPP, ujawnienie części takich informacji może być sprzeczne z ustawą o ochronie danych osobowych.

Samorządowców bolą też pytania "o wynagrodzenia osób pełniących funkcje publiczne" i "o informacje o charakterze wewnętrznym" (np. o numery telefonów służbowych). Włodarze chcieliby wprowadzić opłaty za ujawnianie danych, by "uchronić administrację przed zalewem próśb o udostępnienie informacji". Twierdzą, że liczba wniosków rośnie lawinowo.

W większości polskich miast ludzie zadają po kilkanaście pytań rocznie - odpowiada Szymon Osowski. Dodaje, że rzekomy "zalew" nie może być powodem ograniczania prawa do kontrolowania władzy.

O co najczęściej pytają obywatele? Przeczytaj w "Dzienniku Polskim".