Co najmniej przez rok Wojciech Jaruzelski nie będzie mógł uczestniczyć w procesie ws. wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. Chodzi o stan zdrowia generała - poinformował sędzia Wojciech Małek, z sądu w Warszawie.

Według niego opinia lekarzy z zakładu medycyny sądowej jest "jednoznaczna". Decyzja może oznaczać "rewolucję" dla sądowych procesów generała. Odpowiada on nie tylko za stan wojenny, ale również został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. Jednym z możliwych scenariuszy jest wyłączenie 87-letniego Jaruzelskiego z obu spraw.

W kwietniu odroczono trwający od września 2008 r. proces ws. stanu wojennego. Sąd zarządził nowe kompleksowe badania generała. Zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami lekarzy, mógł on uczestniczyć w procesie przez dwie godziny tygodniowo. Kolejną rozprawę zaplanowano na początek sierpnia.

Jaruzelski został oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (za kierowanie takim związkiem grozi do 10 lat więzienia).

Drugi zarzut dotyczy namawiania członków Rady Państwa do przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym, wbrew konstytucji PRL. Generał twierdzi, że działał w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji.

W połowie lipca ma się od nowa rozpocząć proces Jaruzelskiego i czterech innych oskarżonych przez gdańską prokuraturę o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników w 1970 r. Poprzedni proces - który po 10 latach zbliżał się do końca - musiał zostać przerwany w maju br., bo zmarł ławnik.

Na ławie oskarżonych oprócz ówczesnego szefa MON zasiadają wicepremier PRL, 78-letni Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących protesty. Nie przyznają się do winy.