Wicepremier, minister gospodarki i szef ludowców Janusz Piechociński ocenił, że wynik jego partii w zbliżających się wyborach samorządowych nie będzie gorszy niż cztery lata temu. Podkreślał, że potwierdza to jedno z dużych badań socjologicznych, które ma się ukazać w przyszłym tygodniu.

Mamy w tej chwili w 2/3 powiatów starostę i wicestarostę. Celujemy w setkę obsady. Mamy największą reprezentację wójtów i burmistrzów. Po raz pierwszy startujemy we wszystkich stolicach regionów z kandydatami na prezydenta - wyliczał Janusz Piechociński. To pokazuje, że PSL już konsekwentnie zabiega także o innego niż dotychczas wyborcę. I robi to z coraz większą skutecznością. Dlatego będzie kandydat i w Siedlcach i w Radomiu, Ciechanowie, Ostrołęce, oraz Płocku. Mamy świadomość, że to jest kampania i kadencja, w której trzeba wprowadzić do działalności publicznej młode pokolenie - dodał.

Wicepremier odpowiadał też na pytanie dot. wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który na Radzie Politycznej PiS mówił, że niektóre nominacje na ministrów nowego rządu wskazują, iż "polityczni przeciwnicy mają jeden plan: wojna, wewnętrzna wojna z PiS i to wojna w sytuacji zagrożenia Polski".

Z całą mocą i ze smutkiem powtarzam po raz kolejny, jeśli kogokolwiek z liderów parlamentarnych formacji, ważnych środowisk politycznych brakuje na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego poświęconej dyskusji, co dla Polski i Polaków jest ważne (...), to znaczy, że niektórym pomyliły się role. Brakuje im nie tylko odpowiedzialności, ale i fundamentalnego poczucia tego, co dzisiaj Polskę interesuje - stwierdził Piechociński. Stąd wszędzie, gdzie jesteśmy, mówimy jednym głosem my - ludowcy, razem ze sobą, a nigdy przeciwko sobie - podsumował.

(mn)