W odwetowym ataku izraelskich myśliwców na siedziby palestyńskiej policji w Gazie, Deir-el-Balah i w Salfit rannych zostało co najmniej trzy osoby. Budynki zostały całkowicie zniszczone. Palestyńczycy nazwali ten rajd "bardzo poważną agresją" i zapowiedzieli zemstę.

W odwecie za wczorajsze incydenty - w których zginęło trzech izraelskich żołnierzy i dwu cywilów - samoloty F-16 zaatakowały pociskami rakietowymi kwaterę policji w mieście Gaza, siedzibę sztabu palestyńskiego wywiadu w Deir al-Balah na południowym krańcu Strefy Gazy oraz posterunek policji w Salfit pod Nablusem na Zachodnim Brzegu Jordanu. W sumie w izraelskich atakach obrażenia odniosło dwunastu Palestyńczyków - twierdzą źródła w Gazie. Władze palestyńskie kilka godzin wcześniej, spodziewając się izraelskiej akcji odwetowej, nakazały ewakuację większości siedzib sił bezpieczeństwa. Mimo to wśród ofiar nalotu jest wielu palestyńskich policjantów. Rzecznik izraelskiej armii poinformował krótko w niedzielę rano, że nalot przebiegł zgodnie z planem i zniszczone zostały kwatery policji oraz wywiadu palestyńskiego w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Potwierdzono, że atak stanowił odwet za sobotnią akcję palestyńską w Strefie. Częścią działań odwetowych Izraela było też wejście w nocy izraelskich czołgów do miasta Rafah na południu Strefy Gazy i zrównanie z ziemią trzech budynków, w których mieściła się kwatera palestyńskich sił bezpieczeństwa.

Foto Archiwum RMF

09:10