Nowe technologie mogą pomóc się uczyć, ale i mogą zaszkodzić. Dzięki grom dzieci rozwijają kreatywność oraz budują relacje towarzyskie. A grając z uczestnikami z innych krajów, uczą się języków. Jednocześnie trudniej im się uczyć, bo elektroniczne rozgrywki przyzwyczajają do szybkich sukcesów i schematów – to tylko niektóre wnioski z badania Instytutu Badań Edukacyjnych wśród uczniów VI klas szkoły podstawowej.

Gry komputerowe mogą dwojako wpływać na edukację ucznia. Kamil Sijko z IBE zbadał to zjawisko u dzieci w wieku 12-13 lat. Są gry, które wymagają od dziecka kreatywności, wiedzy, ciągłego uczenia się, a nawet znajomości języków obcych. Te umiejętności bardzo łatwo potem wykorzystać w edukacji czy kontaktach społecznych. Tu jednak kluczowy jest umiar - jeżeli dziecko będzie za dużo czasu poświęcać na aktywność komputerową, to analogicznie będzie mieć mniej czasu na naukę. Może też dojść do uzależnienia. Nie należy też popadać w drugą skrajność - ograniczanie dziecku korzystania z komputera do minimum bądź całkowity zakaz mogą odebrać mu szansę na wyrobienie sobie poprzez gry podobnych umiejętności jak rówieśnicy.

Jak twierdzi Sijko, istotną rolę pełni też czynnik społeczny. Grupa dzieci grających w podobne gry od razu ma temat do rozmowy przełamującej lody. I analogicznie - dziecko, które w ogóle nie gra w gry, może czuć się gorsze, bo nie ma o czym rozmawiać z rówieśnikami. W środowisku uczniów istnieje więc swoista "presja grania". Zdarza się, że do gier zasiadają i takie dzieci, które same z siebie nie mają na to wcale tak wielkiej ochoty. Tylko po to, by uniknąć wykluczenia.

Nauczyciele zauważali też inny związek gier ze zdolnościami do uczenia się. Ich zdaniem niektóre gry sugerują pewne zasady dotyczące mechanizmu wygrywania. Rzadko trzeba powtarzać w tym procesie nudne czynności. Od razu wiadomo, czy idzie dobrze, czy źle. Tymczasem życie i prawdziwa nauka często nie oferują tak luksusowych warunków - pomimo starań nauczycieli nie można podawać tak często jak w grze informacji zwrotnych, a czasem nawet solidna praca nie jest gwarancją sukcesu. Niektóre gry mogą nawet prowadzić do zaburzenia postrzegania ryzyka w prawdziwym życiu.

Również porażki w grze mogą przenosić się do rzeczywistości. Dziecko może być nadpobudliwe i nerwowe, a nawet okazywać agresję, także werbalnie.

Wśród graczy może pogarszać się również kondycja fizyczna. Większość gier nie wymaga ruchu i dzieci spędzając czas przed komputerem nie mają czasu czy ochoty na sport lub inne aktywności fizyczne. Do tego dochodzi zmęczenie wynikające np. ze spędzania na graniu wielu godzin, również w nocy. Często granie wiąże się też z niezdrowym odżywianiem. Uczniowie przyznawali, że do rozgrywek zasiadają z mało zdrowymi przekąskami i napojami.

Podsumowując - rodzice powinni poświęcić czas na zweryfikowanie, w co dziecko gra i jakie może to przynieść korzyści. Istotne jest też monitorowanie ilości czasu poświęcanego na granie przez dziecko (optymalnie 2-4 godzin dziennie). Nie powinni jednak absolutnie zakazywać dziecku grania. Sijko sugeruje również, by rodzic sam usiadł i spróbował zagrać w grę, by zweryfikować, co może ona wnieść do życia i edukacji. Być może zawiera ona wątki historyczne, które można rozszerzyć wiedzą książkową opowiedzianą w ciekawy sposób. Nie należy też się martwić, że gra wymaga dużo czasu i zaangażowania. To uczy cierpliwości, a bogata fabuła może sprawić, że dziecku łatwiej będzie poradzić sobie z wielostronicową lekturą szkolną. 

(mpw)