Opady deszczu i roztopy mogą grozić w Polsce powodzią. W południowej części kraju na niektórych rzekach już zostały przekroczone stany ostrzegawcze, a nawet alarmowe. Niebezpiecznie jest także za naszą południową granicą.

Na południowym-wschodzie stan alarmowy został przekroczony na Lubaczówce i Tanwi, a stan ostrzegawczy na rzekach: Wisła, San, Wisłok, Wisznia, Szkło, Mleczka, Trzebośnica. Rzeki te płyną jednak w swoich korytach i na razie nie zagrażają wielu domom.

W ciągu minionej doby strażacy jednak wyjeżdżali około 50 razy do zalanych piwnic na Podkarpaciu. To efekt topniejącego śniegu, który zalega na podwórkach i łąkach. Woda nie ma zaś odpływu do przydrożnych rowów.

Niestety roztopy grożą także pojawieniem się osuwisk, takich jak w miejscowości Krzeszów. Osuwająca się w tej miejscowości ziemia zagroziła budynkowi, z którego trzeba było ewakuować mieszkającą rodzinę.

Niebezpiecznie na Dolnym Śląsku

Niezbyt dobrze wygląda także sytuacja na Dolnym Śląsku. Rzeki przekraczają stany alarmowe w dwóch miejscach -  to Orla w Korzeńsku i Sąsiecznica w Kanclerzowicach. Stan ostrzegawczy przekroczyła natomiast Barycz w Ostenie.

Zdaniem hydrologów, sytuacja na rzekach na razie nie zagraża mieszkańcom regionu - gwałtowny przybór wody hamuje jeszcze nocny mróz. Wstrzymuje on potężne pokrywy śniegu, które leżą w górach.

Groźnie za południową granicą

Zagrożenie powodzią istnieje także za naszą południową granicą. Najgorsza sytuacja panuje na północy Węgier i na południowym-wschodzie Słowacji. Mieszkańcy tego drugiego kraju najbardziej obawiają się rzek Hron i Ipla.

W Czechach na razie nie ma zagrożenia powodziowego, ale na północy kraju warstwa śniegu wciąż ma od 20 do nawet 30 cm grubości. W następnym tygodniu jest spodziewane  ocieplanie i roztopy, a to może spowodować wiele lokalnych podtopień.

(mal)