W zeszłym roku w Polsce skradziono 15 tys. 593 samochody, o 637 mniej niż rok wcześniej - informuje "Rzeczpospolita" na podstawie danych Komendy Głównej Policji. Jak podkreśla gazeta, jest dużo lepiej niż ponad dekadę temu, kiedy w kraju ginęło rocznie ok. 70 tys. samochodów. Najczęściej kradzionym pojazdem był Volkswagen Golf - takich samochodów ukradziono 991. W czołówce tego rankingu znalazły się także Volkswagen Passat i Audi A4.

Nie ma już agresywnych kradzieży na stłuczkę i wyciągania kierowców na światłach. Teraz złodzieje za pomocą urządzeń elektronicznych kasują zabezpieczenia w samochodzie. Po złamaniu stacyjki odpalają i odjeżdżają - mówi "Rzeczpospolitej" Ireneusz Ambroziak, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Stołecznej Policji.

"Rzeczpospolita" zauważa, że na liście najpopularniejszych wśród złodziei aut są zmiany. Z pierwszej dziesiątki "wypadł" fiat cinquecento, który w 2012 r. zajmował szóstą pozycję (skradziono ich wtedy ok. 300) i skoda octavia. Awansowały ford mondeo i toyota corolla, których w 2012 roku nie było na liście.

Auta najczęściej giną z ulic i parkingów. Złodzieje stawiają na technikę lub kradną metodą na tzw. śpiocha, czyli zostawione w przedpokoju mieszkania lub domu właściciela kluczyki.

Policja szacuje, że wciąż ok. 80 proc. aut jest kradzionych na części, a reszta jest legalizowana. Okazuje się, że kradzione części kupują nie tylko kierowcy. Policja mówi o przypadku dilera autoryzowanego warsztatu, który zamontował w samochodzie klienta skradziony silnik.

Więcej na www.rp.pl.

"Rzeczpospolita"

(mpw)