Zaprószenie ognia to najbardziej prawdopodobna przyczyna wczorajszego pożaru zakładu przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, rozbiórka spalonego budynku będzie możliwa już w tym tygodniu.

Ogień strawił halę o powierzchni niemal 7 tysięcy metrów kwadratowych. Pożar zniszczył nie tylko konstrukcję budynku - spłonęły także specjalistyczne maszyny produkcyjne.

Pracę może stracić nawet ok. 400 osób zatrudnionych w zakładzie. Na razie pracownicy zostali wysłani na dwutygodniowe urlopy. Później część z nich ma znaleźć pracę w zakładzie w Konstantynowie Łódzkim i być może w macierzystej firmie w Niemczech. Do końca tygodnia ma być natomiast znana liczba pracowników, którzy zostaną bez zatrudnienia i będą potrzebowali wsparcia urzędu pracy.

Takie procedury pomocy dla pracowników mamy przećwiczone. Zresztą współpracujemy także z firmami, które zajmują się naborem. Wiemy, kto i gdzie może ewentualnie znaleźć zatrudnienie - mówi wiceprezydent Łodzi, Marek Cieślak.

We wtorek na teren pogorzeliska weszli inspektorzy nadzoru budowlanego, firma ubezpieczeniowa i policjanci, którzy będą ustalać, jaka była dokładna przyczyna pożaru.

(abs)