Operacja w Afganistanie to wojna z terroryzmem; nie dotyczą jej konwencje haska i genewska – stwierdził generał Bolesław Balcerowicz. Ta wypowiedź wojskowego eksperta w innym świetle stawia sytuację prawną żołnierzy, którzy zostali oskarżeni o zabicie afgańskich cywilów.

Wcześniej polskich żołnierzy bronił w Kontrwywiadzie RMF FM generał Waldemar Skrzypczak. Nie jest to zbrodnia wojenna, bo tutaj na pewno nie było działania z premedytacją - stwierdził dowódca Wojsk Lądowych.

Po tych wypowiedziach otwiera się pewna szansa przed oskarżonymi żołnierzami – chodzi o dowolność w interpretacji przepisów. Konwencje, na które powołują się oskarżyciele, były pisane wtedy, kiedy konieczności walki z terroryzmem i metod stosowanych przez terrorystów nikt nie mógł przewidzieć. Konwencje dotychczasowe dotyczą modelu wojny klasycznej. To jest sprawa interpretacji - zaznaczył gen. Balcerowicz.

Terroryści nie uznają żadnych reguł - atakują żołnierzy, cywilów, szkoły i szpitale. Chowają się w tłumie zwykłych ludzi, by w odpowiednim momencie zaatakować: wyciągnąć broń czy zdetonować bombę. Potrafią na szkolnym boisku postawić moździerz, strzelają do żołnierzy i uciekają. Uczestnicy misji wojskowych zaznaczają, że w takich sytuacjach żołnierze tak naprawdę czują zagrożenie z każdej strony.

W sprawie ostrzału afgańskiej wioski NATO nie prowadzi żadnego śledztwa. Jeden z rozmówców korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon przyznał, że w przeszłości zlecano przygotowywanie szczegółowych raportów w gardłowych dla NATO sprawach - sprawa ostrzału wioski Nangar Khel taką nie jest.

Polska już przedstawiła sojusznikom informację o zaistniałych wydarzeniach i podjętych działania. Członkowie NATO ufają, że Warszawa sama poradzi sobie z tym problemem. Sojusz nie będzie także pomagał w znalezieniu adwokatów rodzinom podejrzanych żołnierzy, bo nie ma takiej możliwości.