Już trzeci dzień Kancelaria Sejmu poszukuje w swoich archiwach rachunków, jakie zebrał za przejazdy taksówkami były już poseł Jan Rokita. Marszałek Bronisław Komorowski zasugerował dwa dni temu w Kontrwywiadzie RMF FM, że to wysokie kwoty.

Jak się okazuje, posłowie poprzedniej kadencji korzystali z taksówek dość często. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski dowiedział się nieoficjalnie, że rachunki wszystkich posłów ubiegłej kadencji za taksówki wyniosły blisko 170 tysięcy złotych. Posłowie mogli swobodnie zamawiać taksówki z każdej warszawskiej korporacji, jeśli usłyszeli od dyspozytora, że nie ma akurat wolnej taksówki sejmowej. Trzeba również pamiętać, że kwota ta obejmuje tylko dwa lata, bowiem tyle trwała poprzednia - skrócona – kadencja. Posłowie pozostawili więc po sobie rachunki w wysokości średnio 400 złotych na osobę.

Nie wiadomo jednak, kto jest taksówkowym rekordzistą. Bronisław Komorowski rzucił podejrzenie na Jana Rokitę, ale teraz łagodzi stanowisko i chce uniknąć pokazania rachunków. Na tej liście jest także Jan Rokita. Nie chciałbym go w żaden sposób wyróżniać negatywnie - mówi:

Już trzeci dzień służby sejmowe nie mogą więc znaleźć rachunków Rokity. Być może więc sumy nie są aż tak porażające, albo są, ale Komorowski przypomniał sobie, że Rokita był kiedyś posłem PO.