26 metrów – tylko tyle dzieli budynek przy ul. Ikara w Gdyni od urwistego brzegu. Mimo zabezpieczeń klif wciąż się osuwa – w ciągu ostatnich dni aż o 6 metrów. Mieszkańcy są przerażeni, a eksperci twierdzą, że urwisko nadal będzie się powiększać.

Ostatnia deska ratunku dla osiedla Babie Doły to uregulowanie wód gruntowych, które rozmywają klif od góry. Tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy.

Częściowo potwierdza to Urząd Morski, ale zastępca dyrektora Anna Stelmaszyk-Świerczyńska twierdzi, że brzeg musi się osunąć o dalsze kilkanaście metrów – do tak zwanej linii bezpieczeństwa. To może oznaczać, że zawali się najbardziej zagrożony budynek.

Urząd Morski w Gdyni tegoroczne straty sztormowe szacuje na kilkanaście milionów złotych. Jeszcze w tym tygodniu we Władysławowie rozpoczną się prace przy naprawie brzegu zdewastowanego przez fale morskie u nasady Półwyspu Helskiego.