Rośnie fala kryzysowego terroryzmu we Francji. Robotnicy z bankrutującej fabryki części mechanicznych palą na wielkim stosie maszyny, należące do szwedzkiego właściciela. Chcą go w ten sposób zmusić do wypłacenia wysokich odpraw. Policja nie interweniuje, ponieważ rząd w Paryżu nie chce dolewać oliwy do ognia.

A starcia ze szturmowymi oddziałami policji mogłyby jeszcze bardziej rozwścieczyć zdesperowanych robotników.

Na razie kryzysowy terroryzm we Francji popłaca. Robotnicy z fabryki opon Michelin koło Lyonu zmusili dzisiaj dyrekcję do negocjacji po wzięciu czterech jej członków jako zakładników. Rozpoczęły się też właśnie negocjacje rządu z pracownikami przedsiębiorstwa, produkującego części samochodowe w Chatelrault na zachodzie kraju, którzy grozili, że w przeciwnym razie wysadzą zakład w powietrze.