Od pamiętnego kongresu SLD, podczas którego Leszek Miller głosił hasła odnowy moralnej w partii, minęło już 10 tygodni, a o szumnie zapowiadanej weryfikacji można jedynie poczytać w starych biuletynach kongresowych...

Zapowiedziana na kongresie partii weryfikacja jest po prostu fikcją – przyznają nawet sami członkowie SLD. Na razie jej nie ma, bo - jak tłumaczy Sylwia Pusz – jest w fazie projektowania. Właśnie powstają pytania, które mają znaleźć się w słynnej ankiecie. Dodajmy tylko, że członkowie SLD mieli ją wypełnić do końca sierpnia.

W ankiecie – jak się okazuje – nie będzie pytań o karalność, bo niektórzy twierdzą, że jest to zbyt daleko idąca ingerencja i że każdy ma prawo do zachowania pewnej poufności - tłumaczy Robert Smoleń. Nie

będzie też pytań o przeszłość, o stan majątkowy, o sytuację rodzinną.

Ale za to znajdą się pytania o wykonywany zawód i o posiadane umiejętności, czyli np. znajomość języków obcych czy obsługa komputera. Chcemy wiedzieć jakimi kadrami dysponujemy - mówi Andrzej Celiński.

Wszak nigdy nie wiadomo, kiedy zwolni się jakieś intratne stanowisko...

O tym, że „czystka" w szeregach SLD to tylko pozór, widać choćby na przykładach ze Stargardu Szczecińskiego i z Opola. Jeden z członków stargardzkiego Sojuszu wraz z partyjnym kolegą oszukał firmę z Bydgoszczy na prawie 100 tys. zł. Skazano go za to na 2 lata więzienia w zawieszeniu. I nadal jest członkiem SLD. W Opolu do aresztu trafił były SLD-owski wojewoda, wcześniej prezydent Opola, Leszek P., a także b. przewodniczący rady miasta, profesor Uniwersytetu Opolskiego, Stanisław D.

Weryfikacją, której nie było zainteresowała się także warszawska reporterka RMF, Mira Skórka. Posłuchaj:

10:15