Pedofil-morderca Mariusz Trynkiewicz może wyjść na wolność mimo uchwalonej tzw. ustawy o bestiach. Powodem jest opóźnienie wejścia w życie prawa. Rząd wprowadził ustawę, by izolować najgroźniejszych przestępców skazanych na karę śmierci za czasów PRL. W 1989 roku wyroki te - na mocy amnestii - zostały im zamienione na 25 lat więzienia.

Zgodnie z przyjętą przez Sejm w październiku ubiegłego roku ustawą, sąd będzie mógł umieścić byłego więźnia w specjalnie utworzonym Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Tam mieliby trafiać mordercy po odbyciu kary. [PRZECZYTAJ TREŚĆ USTAWY]

Mimo to Mariusz Trynkiewicz - morderca, który zabił 4 chłopców i twierdzi, że nadal będzie zabijał - może już w lutym być wolnym człowiekiem. Powodem jest opóźnione wejście w życie ustawy. Prezydent podpisał ją 13 grudnia, lecz odesłał dokument do kancelarii premiera trzy dni później. Sama ustawa została zaś opublikowana dopiero wczoraj. W życie wejdzie za dwa tygodnie.

Dopiero gdy to się stanie, będzie można rozpocząć procedurę w sprawie umieszczenia więźnia w ośrodku izolacyjnym. Polega ona na tym, że dyrektor więzienia składa wniosek do sądu o skierowanie mordercy do tej placówki. Problem w tym, że sąd musi powołać swoich biegłych i zbadać więźnia. W przypadku Trynkiewicza - według wyliczeń osób z resortu sprawiedliwości, z którymi rozmawiał reporter RMF FM - nie wystarczy na to czasu.

Biernacki: Część skazanych wyjdzie jednak na wolność

Minister sprawiedliwości Marek Biernacki w rozmowie z reporterem RMF FM twierdzi, że nowa ustawa powinna objąć Trynkiewicza. Wydaje mi się, podkreślam, że mi się wydaje - bo to jest nowa ustawa - że jednak jeszcze jak będzie w więzieniu, będzie podlegał pierwszym decyzjom sądu, czyli skierowaniom na badania - mówi Biernacki w rozmowie z reporterem RMF FM. Tutaj nikt pewności nie będzie miał, ponieważ ustawa wchodzi teraz, muszą być przepisy jeszcze wszystkie wykonawcze i musi być realizowany każdy krok po kroku - dodaje Biernacki.

Minister sprawiedliwości przyznaje jednak, że część osób, które obejmie ta ustawa, wyjdzie jednak na wolność. Sąd będzie kierował na poszczególne badania i sąd będzie badał i może być ten problem, że wtedy mogą być osoby w trybach wolnościowych, tzw. będą już na wolności i będą na przykład pilnowani przez policję czy cały czas zabezpieczani - zapewnia Biernacki. 

Kalisz: Ustawa nie obejmie Trynkiewicza

Nie ma szans, by ustawa objęła Trynkiewicza - nie pozostawia złudzeń Ryszard Kalisz. Jak tłumaczy poseł, ustawa dotyczy osób pozbawionych wolności. Jeżeli przed wyjściem takiej osoby z więzienia nie zakończy się postępowanie, to ona wychodzi. A jak już wyjdzie, to wyszła. Nie obejmuje jej ustawa - podkreśla Kalisz.

W przypadku Trynkiewicza, jak twierdzi Kalisz, postępowanie nie ma szans zakończyć się do 11 lutego.

Gowin: Winna kancelaria premiera

Nie mieści mi się to w głowie, że Trynkiewicz może wyjść na wolność, nie mieści mi się w głowie, że polskie państwo mogło tak zawieść - mówi w rozmowie z RMF FM były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Najpierw przez 25 lat nie robiono nic, a potem kiedy wreszcie powstała ta ustawa, to przez zwykłe zaniedbanie w kancelarii premiera doprowadza się do tego, że nasze dzieci, bezbronne ofiary są znowu zagrożone - podkreśla Gowin.

Były szef resortu sprawiedliwości jest przekonany, że sprawę zaniedbała właśnie kancelaria premiera. Jeżeli tam przeleżała się przez trzy tygodnie ustawa, którą można było wydrukować w parę godzin, już dzisiaj byłyby wdrożone wszystkie procedury, które przewiduje ta przygotowana przeze mnie ustawa, to trudno winić kogokolwiek innego. Ja nie chce rozgrywać tej sprawy politycznie, ale premier powinien wyjaśnić Polakom, jak do tego doszło i przedstawić rozwiązania, które zapobiegną takiemu partactwu na przyszłość - uważa Gowin.

52-letni obecnie Mariusz Trynkiewicz został w 1989 roku czterokrotnie skazany na karę śmierci za zabójstwo czterech chłopców. W wyniku amnestii z 1989 roku wyrok ten został zmieniony na karę 25 lat więzienia. Kara kończy się 11 lutego. Wcześniej Trynkiewicz był karany za wykorzystywanie seksualne dzieci. Morderstw dokonał podczas przerwy w odbywaniu kary udzielonej mu w związku z chorobą matki.

Prezydent miał wątpliwości

Zgodnie z uchwaloną przez Sejm w październiku ustawą, przepisy dotyczą "osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób". Jak podkreślał resort sprawiedliwości, przepisy mają dać możliwość wysłania na terapię osób, które odbyły karę, lecz zachodzi obawa, że znów popełnią przestępstwo. Aby uniknąć zarzutu niekonstytucyjności (podwójnego karania za ten sam czyn), decyzję o skierowaniu do ośrodka zamkniętego powiązano nie z kończącym się wyrokiem, ale z aktualnymi cechami osobowości sprawcy.

Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę w grudniu. Równocześnie jednak zapowiedział, że "z uwagi na argumenty wskazujące na ryzyko nieposzanowania praw i wolności konstytucyjnych" skieruje ją w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego.