Szczecińska prokuratura oskarżyła 13 osób ws. fałszowania i sprzedaży monet. Są wśród nich numizmatycy, antykwariusze i kolekcjonerzy z całego kraju. Akt oskarżenia trafił do szczecińskiego sądu.

Oskarżeni o oszustwa oraz fałszowanie i wprowadzenie do obiegu monet to w większości doświadczeni numizmatycy oraz kolekcjonerzy zajmujący się zawodowo obrotem monetami. Prowadzili oni antykwariaty i domy aukcyjne w Szczecinie, Poznaniu, Warszawie, Zabrzu i Gliwicach - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.

Według prokuratury mężczyźni fałszowali i sprzedawali rzadkie i cenne na polskim rynku monety próbne, które nigdy nie weszły do obiegu. Mieli podrobić i wprowadzić do obiegu 137 współczesnych monet o nominałach 5, 10 i 20 groszy oraz 2 złote. Podrobione monety były sprzedawane za kwoty od 100 do 1 tys. zł, jedną ze srebrnych dwuzłotówek sprzedano za ponad 4 tys. złotych.

Jeden z oskarżonych, antykwariusz ze Szczecina, sprzedał dwóm nabywcom 33 podrobione monety o nominałach 2, 5, 10 i 20 groszy oraz 2 zł za ponad 22 tys. zł. Inny oskarżony pracował w Mennicy Polskiej w Warszawie przy produkcji monet. Magazynier, który także pracował w mennicy, dostarczał mu krążki monetarne, z których ten wytwarzał fałszywki.

Policjanci szczecińskiego Centralnego Biura Śledczego wpadli na trop fałszywek we wrześniu 2011 r., kiedy trafiły do nich dwie podrobione monety oferowane na aukcji internetowej. Fałszerstwo potwierdziła ekspertyza Narodowego Banku Polskiego w Warszawie. Do kolejnych fałszywek policjanci dotarli na aukcjach internetowych.

Puszczając monety w obieg, oskarżeni wiedzieli, że są one podrobione i żadna z nich nie została wybita na zamówienie Narodowego Banku Polskiego. Fałszywki nie były także opisane w Monitorze Polskim, na stronie internetowej NBP czy Mennicy Polskiej - powiedziała Wojciechowicz.

Za fałszowanie pieniędzy grozi kara pozbawienia wolności nie krótsza niż 5 lat lub kara 25 lat więzienia. Za puszczenie w obieg fałszywych monet grozi do 10 lat więzienia - dodała Wojciechowicz. Oskarżeni nie przyznają się do winy.