140 tysięcy złotych wyda powiat dzierżoniowski na nowy służbowy samochód dla starosty. Urzędnicy stwierdzili, że stary jest już wrakiem – liczy sobie pięć lat i ma „aż” 150 tysięcy kilometrów przebiegu.

W tym samym czasie dzierżoniowski szpital zbiera pieniądze na karetkę; potrzeba około 200 tysięcy złotych. Przez rok udało się zgromadzić ¼ potrzebnej sumy. „Erki” w Dzierżoniowie są wysłużone – przejechały już po 300 tysięcy kilometrów. Pozyskiwaniem funduszy zajmuje się sam szpital, jak i stowarzyszenie „Bezpieczny powiat, bezpieczna gmina”.

- Starosta mógłby jeździć samochodem za 50 tysięcy. Przecież za takie pieniądze można kupić już bardzo dobry samochód - mówią mieszkańcy. Urzędnicy odpierają zarzuty i twierdzą, że auto starosty nie spełnia podstawowych wymogów, czyli jest niesprawne, nie gwarantuje bezpieczeństwa, a jego eksploatacja jest kosztowna. - Jeżeli nie kupimy tego samochodu w przyszłym roku, to będzie problem z zakupem przez następne 5 lat. Budżet będzie bowiem obciążony - tłumaczą.

- Nie mają nowego samochodu? Ja mam jeden od 20 lat i pewnie jeszcze z 10 lat nim pojeżdżę - komentuje mieszkanka miasta.