Decyzją sądu okręgowego w Olsztynie właściciel schroniska w Radysach w woj. warmińsko-mazurskim oraz jego syn opuszczą areszt. Mężczyźni usłyszeli m.in. zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami.

Poręczenia majątkowe zostały już wpłacone - zarówno Zygmunt D., jak i jego syn Daniel D. musieli wpłacić po 150 tysięcy złotych. Oprócz poręczenia majątkowego mają też zasądzony dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju i kontaktowania się ze sobą.

Mężczyźni usłyszeli zarzuty po głośnej akcji policji, prokuratury i obrońców praw zwierząt. Blisko miesiąc temu kilkadziesiąt osób weszło do schroniska w Radysach. Dokonano inwentaryzacji psów i sprawdzono ich stan zdrowia. Według śledczych, znaleziono 10 nieżywych psów, natomiast 70 wymagało pilnego leczenia.

Dlaczego sąd zgodził się na wyjście mężczyzn na wolność?

Sąd Odwoławczy zgodził się ze stanowiskiem sądu I instancji, że zebrany na obecnym etapie materiał dowodowy "czyni w dostatecznym stopniu możliwym uznanie, że obaj podejrzani popełnili zarzucane im przestępstwa". W jego ocenie, w toku śledztwa zgromadzono i zabezpieczono już szereg dowodów, "nie tylko tych materialnych, ale również osobowych, szczególnie poddanych na ewentualne próby bezprawnego nacisku".

Dlatego w ocenie sądu na obecnym etapie sprawy wobec obu podejrzanych można zastosować wolnościowe środki zabezpieczające. Obawy, że podejrzani przebywając na wolności podejmą działania w celu m.in. matactwa, ucieczki bądź ukrywania się przed organami wymiaru sprawiedliwości, nie są na tyle realne, aby uzasadniać stosowanie wobec nich najsurowszego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - przekazał sędzia Adam Barczak, rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Wskazał, że sąd wziął pod uwagę także osobistą sytuację obu podejrzanych, którzy "prowadzili dotychczas ustabilizowany tryb życia". Sąd zwrócił uwagę, że Daniel D. ma na utrzymaniu ciężarną żonę i dziecko, natomiast Zygmunt D. boryka się z problemami zdrowotnymi.

Zygmunt D. ma również zarzut posiadania ponad 200 sztuk amunicji bez zezwolenia. Z kolei zarządzającemu schroniskiem Danielowi D. zarzucono oszustwo na szkodę jednej z gmin, w związku z umową dotyczą wyłapywania i transportu bezdomnych zwierząt, a także tzw. groźby bezprawne w celu wywarcia wpływu na świadka. Według prokuratury, miał grozić pozbawieniem życia jednemu z przedstawicieli organizacji zajmującej się ochroną zwierząt.