Naukowcy i dziennikarze powinni mieć przywrócony dostęp do akt IPN - uważa Lech Kaczyński. Na spotkaniu z liderami ugrupowań sejmowych prezydent zaproponował „małą nowelę” do zakwestionowanej częściowo przez Trybunał Konstytucyjny ustawy lustracyjnej.

Według prezydenta, ta propozycja spotkała się ze zrozumieniem. Kolejne spotkanie Kaczyńskiego z politykami - w przyszłym tygodniu. Sam zaproponowałem, żeby dzisiaj niczego nie ustalać, bo ja rozumiem, że tak istotnych spraw jakie dzisiaj stawały nie ustala się w ciągu półtorej, czy dwóch godzin. Tutaj akurat to nie jest sprawa ciepłych bułek. To jest sprawa bardzo pilna, ale czy to będzie 10 dni w jedną, czy 10 dni w drugą stronę to nie ma znaczenia.

Większość partii reprezentowanych w Sejmie wydelegowała na to spotkanie z prezydentem swoich szefów. Romana Giertycha, Waldemara Pawlaka i Donalda Tuska uzupełniali tylko Janusz Maksymiuk z Samoobrony, zastępujący nie wiedzieć czemu nieobecnego Andrzeja Leppera i Marek Kuchciński, szef klubu PiS. W spotkaniu brał też udział marszałek Sejmu Ludwik Dorn.

"Karkołomnym, przesadzonym przedsięwzięciem" nazwał szef Platformy Obywatelskiej pomysł prezydenta zmiany konstytucji na rzecz lustracji. Lech Kaczyński - relacjonował Tusk - poinformował, że chodzi o taką zmianę konstytucji, aby lustracja "tak jak ją widzi prezydent" była nie do zakwestionowana przez Trybunał. Lider PO podkreślił, że prezydent nie podał szczegółów takiej zmiany.

Pomysł prezydenta, żeby zmieniać w kwestii lustracji konstytucję, nie powiem, aby był spowodowany złą wolą, ale jego źródłem prawdopodobnie jest nadmierny radykalizm i lustracyjna zapalczywość PiS-u i prezydenta, i dlatego jestem co do propozycji zmian konstytucji bardzo sceptyczny - powiedział Donald Tusk: