​Dorosłe osoby z autyzmem i niepełnosprawnościami złożyły w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej 100 tysięcy podpisów pod petycją "Nie zamykajmy dorosłych z niepełnosprawnością w czterech ścianach". W Światowym Dniu Świadomości Autyzmu chcą oni rozmawiać z minister Elżbietą Rafalską o małych domach środowiskowych. Zapis o ich powstaniu niespodziewanie zniknął z rozporządzenia.

Zgromadzeni walczą o opiekę wytchnieniową tak, żeby rodzice osób z autyzmem, choć przez kilka dni w roku, mogli odpocząć, albo zająć się swoimi problemami zdrowotnymi.

Ci przede wszystkim chcą, żeby ich dorosłe dzieci - często mocno zaburzone - były bezpieczne. "Chcemy całego życia" - skandowali manifestujący.

Walczymy też o to, aby samorządy mogły dofinansowywać takie placówki, aby był dowóz dla takich osób niesamodzielnych - mówiła pani Monika, mama 29-letniego Błażeja.

Odpowiedź resortu na petycję jest kurtuazyjna - to zapewnienie, że po konsultacjach, za dwa miesiące, będzie zaproszenie na kolejne rozmowy. Ale bez żadnych obietnic. 

Uczestnicy manifestacji zwracają uwagę, że osoby niepełnosprawne z dużymi zaburzeniami często nie są przyjmowane do specjalistycznych ośrodków, a to oznacza, że ich stan - w zamknięciu i izolacji - się pogarsza.

Nie chcemy żyć w izolacji - mówił Mateusz, który ma zespół Aspergera. Oddzielono mnie od szkoły, nie mogłem mieć nauczania indywidualnego w szkole razem z moimi kolegami i koleżankami. To się u mnie skończyło bardzo tragicznie, bo wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym ze względu na próby samobójcze - opowiadał.

O swoich problemach opowiadali też rodzice niepełnosprawnych. Mam młodszego syna, 8-letniego Bartka, który mnie zapytał dwa lata temu: mamo, czy jak ty umrzesz, czy ja się będę musiał zajmować Frankiem? - mówiła jedna z matek.

Osoby z autyzmem po skończeniu 18 lat często wpadają w tzw. czarną dziurę systemu, ich problemy zdrowotne pogłębiają się. 

Opracowanie: