"Nie było większości, by zorganizować taką debatę podczas konferencji przewodniczących wszystkich frakcji, ale jest zaniepokojenie sytuacją w Polsce" - powiedział dziennikarce RMF FM rzecznik Parlamentu Europejskiego Jaume Duch. Chodzi o planowaną debatę o stanie demokracji w Polsce - wniosek w tej sprawie został wczoraj wycofany.

"Nie było większości, by zorganizować taką debatę podczas konferencji przewodniczących wszystkich frakcji, ale jest zaniepokojenie sytuacją w Polsce" - powiedział dziennikarce RMF FM rzecznik Parlamentu Europejskiego Jaume Duch. Chodzi o planowaną debatę o stanie demokracji w Polsce - wniosek w tej sprawie został wczoraj wycofany.
Eurodeputowani PO początkowo chcieli debaty o stanie demokracji w Polsce / PATRICK SEEGER /PAP/EPA

Eurodeputowani PO początkowo chcieli takiej debaty, jednak pod wpływem Grzegorza Schetyny - który uznał, że debata jest przedwczesna - zmienili zdanie i szef eurochadeków wycofał wniosek.

Wczoraj szef polskiej delegacji w Europejskiej Partii Ludowej Jan Olbrycht tłumaczył, że eurodeputowani PO nie zabiegali o debatę, ale "gdy niemiecki eurodeputowany poinformował ich o swoim zamiarze, to się nie sprzeciwiali ani nie próbowali takiego pomysłu zablokować".

Gdy jednak sprawa stała się w Polsce głośna i okazało się, że nie ma społecznej akceptacji dla wynoszenia polskich sporów na międzynarodowe forum, próbowano gasić pożar. Okazało się wówczas, że nie wszyscy w PO chcą od razu debaty. Do akcji wkroczył były szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna i ogłosił, że debata jest przedwczesna. Obiecał również przed kamerami, że będzie zabiegać, by Manfred Weber wycofał wniosek w tej sprawie.

Wkrótce potem Schetyna przekazał, że Weber zapowiedział wycofanie wniosku w czasie porannego spotkania szefów frakcji politycznych europarlamentu.

(abs)