Przez miesiąc trzej czescy posłowie i jeden senator żyli za równowartość najniższej pensji, czyli 6700 koron. Legitymacje parlamentarne, uprawniające do różnych ulg, oraz bilety wolnej jazdy oddali do depozytu. Dziś opowiedzieli o swoich wrażeniach...

Na śniadanie jedli płatki kukurydziane albo bułkę z masłem i kawałkiem sera.; wszystko popijali mlekiem – opowiadali dziennikarzom. Podjadali dopiero na parlamentarnej stołówce – tam obiad jest bardzo tani. Ale kolacja znów w domu – też skromnie.

Na piwie ani w knajpie nie byli ani raz. Po tygodniu zorientowali się, że nie starcza im na papierosy, więc zaczęli palić skręty; jeździli na gapę – na szczęście żaden nie wpadł. Jeden ma chorą żonę, więc na lekarstwa musiał dobrać z poselskiej pensji, inaczej by nie wystarczyło. (Pensja czeskiego deputowanego to 46 tys. koron, do tego dochodzą jeszcze premie, diety i dodatki.)

Na powtórkę eksperymentu się nie piszą, uważają jednak, że wszyscy posłowie nie tylko w Czechach powinni w czasie kadencji obowiązkowo żyć przez miesiąc za najniższą w kraju pensję.

Dodajmy, że w Polsce podobny eksperyment prowadzą dwaj parlamentarzyści. Posłowie - Paweł Graś z PO i Paweł Poncyljusz z PiS zadeklarowali, że przeżyją miesiąc za 500 złotych.

20:50