Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że jeszcze w styczniu chce przedstawić do dyskusji i analizy projekt ustawy przywracający wcześniejsze emerytury dla nauczycieli. "Chcemy dać nauczycielom spokój na kolejne lata" – mówił.

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek gościł we Wspólnocie Szkół Katolickich w Chojnicach. Podczas briefingu był pytany o rozbieżność między nim a prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomirem Broniarzem co do podawanej liczby nauczycieli, którzy w związku z niżem demograficznym mogą stracić pracę. Broniarz miał wskazać na 20 tys., a minister w perspektywie kilkuletniej mówił o nawet 100 tys. osób.

Czarnek wskazał, że od 2024 r. ubytek dzieci w szkołach, wynikający z niżu demograficznego, będzie postępował. W perspektywie czteroletniej w szkołach ubędzie ok. 400 tys. dzieci, a może nawet pół miliona, jeśli wojna w Ukrainie się skończy i ukraińscy uczniowie wrócą do kraju.

W związku z tym przystępujemy, także z prezesem Broniarzem, do rozmowy jeszcze w tym miesiącu na temat przywrócenia przywileju, który został utracony przez nauczycieli w 2009 r., gdy Donald Tusk był prezesem Rady Ministrów, a pani Katarzyna Hall była ministrem edukacji. Wówczas nauczyciele utracili prawo do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę po 20 latach pracy przy tablicy i po 30 latach pracy w ogóle. Jestem przekonany, że dzisiaj, na kilka lat przed tymi efektami negatywnymi zmniejszenia liczby uczniów, na co nie mam wpływu, musimy rozpocząć dyskusję na temat tego, kiedy i z jakimi odstępami czasowymi stopniowo przywracać ten przywilej, którego nauczyciele oczekują i którego chcą też związki zawodowe z ZNP i Solidarnością na czele - powiedział minister edukacji i nauki. Czarnek dodał, że ten projekt "nie jest potrzebny już teraz", ponieważ 2023 r. jest jeszcze spokojny w kwestii ewentualnych zwolnień.

On jest potrzebny stopniowo od 2024 r. I nad tym, jak te stopnie ustawić, będziemy się zastanawiać - ocenił minister.