Polskie szpitale po raz kolejny dostają po kieszeni - tym razem chodzi o kary umowne, nakładane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Po wprowadzeniu sieci szpitali w niektórych przypadkach wzrosły one z kilkunastu do nawet kilkuset tysięcy złotych za to samo przewinienie. Dyrektorzy lecznic protestują i przekonują, że może to jeszcze bardziej pogorszyć sytuację wielu zadłużonych szpitali.

Wzrost wysokości kar to jeden z efektów wprowadzenia sieci szpitali pod koniec 2017 roku. Wcześniej były one naliczane jako procent od kontraktu dla konkretnego oddziału, na który zostały nałożone. Po zmianie sposobu finansowania lecznic jest to procent od wielokrotnie wyższego kontraktu (ryczałtu) dla całego szpitala.

Choć procent maksymalnej kary został po wprowadzeniu sieci obniżony z 1 do 5, jak alarmuje Polska Federacja Szpitali - to nie wystarcza. Na niektóre lecznice nakładane są niewspółmiernie wysokie kary:

Jeden ze szpitali średniej wielkości, który przed wejściem sieci otrzymał karę zaledwie kilkudziesięciu tysięcy złotych po zmianach musi zapłacić za to samo przewinienie aż kilkaset tysięcy złotych - mówi Jarosław Fedorowski, prezes Federacji. Jak dodaje, nie chodzi tu o kwestionowanie samej zasadności nakładania kar, ale przypadki, gdy są niewspółmiernie wysokie - nie jest tak, że szpitale są nagminnie karane i nagminnie popełniają błędy owocujące karami, tylko mechanizm jest niedostosowany do nowych realiów - przekonuje.

Dyrektorzy placówek, na które nałożone zostały dużo wyższe niż do tej pory kary nie chcą się oficjalnie wypowiadać bo obawiają się, że zaszkodzi to odwołaniom, które w tej sprawie złożyli. Inni boją się, że moment, w którym oni również będą mieli ten problem - to tylko kwestia czasu.

To może być niebezpieczne i bardzo krzywdzące dla szpitala. Te uchybienia, spowodowane nieumyślnie, mogą spowodować bardzo wysokie kary - Mówi Mariusz Paszko, prezes Zamojskiego Szpitala Niepublicznego.

Dyrektor Szpitala Bielańskiego w Warszawie Dorota Gałczyńska-Zych mówi wprost: to jest po prostu bardzo niewspółmierne i bardzo niesprawiedliwe. Już trzeci rok działamy w takim słabym otoczeniu prawnym - jak dodaje dyrektor stołecznej lecznicy, choć nawet kilkusettysięczna kara może nie wydawać się dużą częścią wielomilionowego budżetu szpitala, to może stanowić kolejne poważne obciążenie dla wielu zadłużonych placówek.

Minister Zdrowia: będziemy do tego podchodzić bardzo rozsądnie

Według Polskiej Federacji Szpitali problem ze zbyt wysokimi karami może mieć co najmniej kilkanaście placówek w Polsce. Kłopot w tym, że potencjalnie może on dotyczyć niemal wszystkich szpitali w kraju.

Łukasz Szumowski, Minister Zdrowia, przekonuje, że szpitale zgłaszające zastrzeżenia mogą liczyć na weryfikację kar .

Na pewno będziemy do tego podchodzili bardzo rozsądnie. My nie jesteśmy po to, żeby być bezdusznym policjantem, tylko po to, żeby te kary spowodowały poprawę funkcjonowania danej jednostki ­- mówi.

Narodowy Fundusz Zdrowia w odpowiedzi na przesłane przez RMF FM pytania informuje, że w 2019 roku wpłynęło do tej pory 12 zażaleń, w których zwrócono uwagę na niewspółmierną wysokość kar i poproszono o ich obniżenie.

Biuro prasowe resortu zdrowia pisze z kolei, że do ministerstwa wpłynęło pytanie dotyczące wysokości kar umownych nakładanych na szpitale zakwalifikowane do sieci szpitali.

Resort rozpoczął we współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia analizę kar nałożonych w  2018 roku. Wyniki ww. analiz będą znane w ciągu najbliższych kilku tygodni - poinformowała Sylwia Wądrzyk, dyrektor biura komunikacji MZ.