Na przedmieściach Łodzi znaleziono ciało młodej kobiety. Prawdopodobnie to 25-letnia studentka farmacji, która zaginęła 26 maja.

Dziś przed godziną 10 otrzymaliśmy informację, która wskazywała na to, że pracownicy, którzy porządkowali mało uczęszczane, zielone tereny, właściwie już na obrzeżach Łodzi, w dzielnicy Łódź Widzew, znaleźli ciało kobiety. Skierowano na miejsce ekipę dochodzeniowo-śledczą, która ustaliła z dużym prawdopodobieństwem, że mamy do czynienia z poszukiwaną, 25-letnią łodzianką - mówi podinspektor Joanna Kącka. Samo ciało nie pozwala na bezpośrednią identyfikację, więc będą przeprowadzone badania DNA. Natomiast ubiór, biżuteria, torebka z jej rzeczami osobistymi, dokumentami, które się znalazły przy niej, świadczą o tym, że mamy do czynienia z tą konkretną osobą - dodaje Kącka. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kobieta prawdopodobnie popełniła samobójstwo.

25-letnia Aleksandra wyszła 26 maja rano po zakupy i od tamtej pory nie dała żadnego znaku życia. Po raz ostatni widziano dziewczynę około godziny 11:00 przy kiosku niedaleko bloku, w którym mieszkała.

Matka próbowała skontaktować się z córką telefonicznie, bo zawsze pamiętała o Dniu Matki i dzwoniła z życzeniami. Ale tego Dnia Matki córka nie odbierała telefonu. Zaginięcie następnego dnia zgłosił jej chłopak, który po raz ostatni widział się z nią około 8.20, gdy wychodził z domu. 

Od tamtej pory, nie wiadomo, co działo się ze studentką, zaginął po niej ślad, a jej telefon był głuchy. 

(mal)