Prokuratura wniosła dziś o pół roku więzienia w zawieszeniu, 2 lat zakazu stadionowego i 2 tys. zł nawiązki dla nieformalnego przywódcy pseudokibiców Legii Warszawa „Starucha”. Mężczyzna odpowiada za uderzenie w twarz piłkarza Jakuba Rzeźniczaka. Obrona chce, by został uniewinniony.

Zdaniem prokurator Iwony Karłowicz wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Podkreśliła ona, że zapis ze stadionowego monitoringu wskazuje, iż uderzenie Rzeźniczaka nie było przypadkowe.

Obrońca Piotra C., który przyjął nazwisko żony, mecenas Krzysztof Wąsowski wniósł o uniewinnienie "Starucha". Mój klient nie uczestniczy w bójkach; jako kibic nie zajmuje się biciem - oświadczył adwokat. Jego zdaniem, "monitoring niczego nie oddaje", bo widać na nim tylko jak pokrzywdzony "gwałtownie odchyla głowę". Adwokat dodał, że piłkarz zapewne przestraszył się, że może być uderzony, ale nie widać by cios padł.

12 marca Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wyda wyrok ws. uderzenia Rzeźniczaka. "Staruchowi" grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. Równolegle odpowiada on w innym procesie - jest oskarżony o handel amfetaminą. Nie przyznaje się od do winy, a obrona kwestionuje zarzuty oparte głównie na zeznaniach świadka koronnego.

(mn)