Kilkaset butelek z XVIII wieku znalazł na brzegu warszawskiej Wisły jeden z mieszkańców stolicy - dowiedział się dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz. Stan wody w rzece cały czas jest rekordowo niski, co umożliwia takie odkrycia. "Spacerowałem nad Wisłą, gdy zobaczyłem leżące na brzegu szyjki i denka od starych butelek" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Przemysław Pasek, który odkrył nietypowe znalezisko. Archeolodzy zgodnie stwierdzili, że butelki pochodzą sprzed ponad dwustu lat. Teraz sprawą zajmie się Stołeczny Konserwator Zabytków.

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Gratuluję pańskiego odkrycia. Jak udało się je znaleźć?

Przemysław Pasek, Fundacja "Ja Wisła": Spacerowałem wczoraj nad Wisłą i zobaczyłem leżące szyjki i denka od starych butelek. Zobaczyłem jedną, pomyślałem, że wezmę ją, żeby pokazać w muzeum. Potem zobaczyłem drugą, trzecią i w ten sposób uzbierałem kilkanaście kilogramów starego szkła. Zaniosę to wszystko do Stołecznego Konserwatora Zabytków, żeby rzetelnie się tym zajął.

Wiadomo, z jakiego okresu pochodzą te butelki?

Na moje niefachowe oko to XVIII wiek, potwierdzili to już pracownicy Państwowego Muzeum Archeologicznego. Na Solcu nie było wówczas osady w tym punkcie, o którym mówię. Te butelki musiały zostać tam przywiezione z miejsca, gdzie było intensywne osadnictwo. One nie zostały wypłukane przez rzekę z warstw historycznych. One zostały tam dostarczone i wyrzucone do rzeki.

Skąd pewność, że te butelki pochodzą z XVIII wieku, a nie na przykład z ostatniego weekendu?

W osiemnastym wieku była inna technologia produkcji butelek. Szkło osiemnastowieczne opalizuje, ma złotą powierzchnię, jest grube, nierówne, miejscami krzywe. Tak wydawało mi się od początku, mimo że nie jestem archeologiem, mam tylko dwunastoletnie doświadczenie w poszukiwaniu różnych rzeczy w Wiśle. Potwierdzili to pracownicy muzeum, którzy datowali butelki. Generalnie odniosłem wrażenie, jakby ktoś chciał pozbyć się zabytków. To było dla mnie bardzo dziwne. Nad Wisłą znajduje się oczywiście różne rzeczy, choćby ciała ludzi, które ktoś wrzucił do rzeki. Bardzo niski stan wody odsłania fragment brzegu. Prawdopodobnie, gdyby nie to, takie znalezisko nigdy nie ujrzałoby światła dziennego. Nie wiem, dlaczego te zabytki zamiast trafić do muzeum i gablot zostały wysypane na zwałkę i nikt tego nie odkrył.

Ile tych butelek jest dokładnie?

W ciągu dziesięciu minut znalazłem kilkadziesiąt. Jeszcze ich tam trochę zostało. Tam znajdują się zwały ziemi przywiezione prawdopodobnie ze Starego Miasta. Podejrzewam, że gdybyśmy przeprowadzili porządne badanie archeologiczne, znaleźlibyśmy potężne ilości tych butelek.