Turecka policja użyła w Ankarze gazu łzawiącego przeciwko tłumowi demonstrantów, sprzeciwiających się wizycie George'a W. Busha. Amerykański prezydent przyleciał do Turcji na rozpoczynający się w poniedziałek szczyt NATO w Stambule. Wcześniej spotka się z tureckimi władzami.

W demonstracji, zorganizowanej kilka godzin przed przylotem Busha z Irlandii, bierze udział ok. 6 tys. osób, głównie związkowców i członków lewicowych ugrupowań. Około 150 osób ruszyło na policyjną barierę, skandując "Wejdziemy za bariery, chroniące Busha" i "Sprawimy, że wizyta Busha w Ankarze będzie piekłem".

Policja użyła przeciwko tej grupie armatki wodnej i gazu łzawiącego. Później demonstranci obrzucili policjantów kamieniami, którzy ponownie użyli gazu łzawiącego.

W czwartek w Ankarze wybuchła bomba, koło hotelu, w którym od dziś zatrzyma się George W. Bush. Ranne zostały 3 osoby. Do zamachu przyznało się tureckie ugrupowanie lewackie Marksistowsko-Leninowska Partia Komunistyczna.

W poniedziałek w Stambule rozpoczyna się dwudniowy szczyt NATO, z udziałem przywódców państw członkowskich Sojuszu.