"Nie jestem oskarżony. Nie mam zarzutów" - oświadczył w Sejmie poseł PSL Jan Bury podczas debaty nad informacją prokuratury o przeprowadzonych u niego przeszukaniach. Zbigniew Rynasiewicz z PO, u którego prokuratura też prowadziła przeszukania, podkreślał, że chce jak najszybszego wyjaśnienia sprawy. Prokurator generalny Andrzej Seremet tłumaczył się w Sejmie z działań śledczych w sprawie tzw. afery podkarpackiej. Jak podkreślił, przeszukania nie naruszyły immunitetu poselskiego. Dodał, że prokuratura nie kieruje się kalendarzem politycznym.

Bury, szef klubu PSL, po kilkudziesięciu pytaniach posłów do Seremeta, wyszedł na mównicę z wnioskiem formalnym. Nie jestem oskarżony. Nie mam zarzutów - oświadczył. W Polsce każdy ma prawo do domniemania niewinności - dodał.

Jak podkreślił, w ramach przeszukania w jego pomieszczeniach nie znaleziono dowodów istotnych dla śledztwa. W moim domu nie ma złota, diamentów, szafirów. Gotówka nie leży w moim domu, nie mam żadnego sejfu - mówił. Dodał też, że co roku składa oświadczenie majątkowe, które jest weryfikowane. Jestem posłem zawodowym, więc nie mam prawa zarządzać spółkami i prowadzić działalności gospodarczej. Posiadam akcje i udziały - o czym wszyscy wiedzą - dodał.

Po wystąpieniu prokuratora generalnego Bury powiedział dziennikarzom, że wcześniej złożył zażalenie ws. dokonanego u niego przeszukania. Pytany, czy z wystąpienia Seremeta dowiedział się, jaki był cel przeszukania, polityk PSL odpowiedział, że nie. Dodał, że dwie opinie prof. Marka Chmaja i dr Ryszarda Piotrowskiego "są w tej sprawie dość jednoznaczne". Pytanie, jaką opinią kierowała się prokuratura. Być może ma lepsze opinie. Być może ma kilka opinii. Myślę, że to musi rozstrzygnąć niezależny sąd - dodał.

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz, którą posłowie pytali o jej wiedzę i działanie w całej sprawie dodała, że pisemne informacje o kalendarium zdarzeń poznało prezydium Sejmu i Konwent Seniorów. Z kolei Rynasiewicz - poseł PO i wiceminister infrastruktury i rozwoju -  powiedział w Sejmie, że chce jak najszybszego wyjaśnienia sprawy. Nie chciał mówić o postępowaniu prokuratorskim, bo - jak dodał - "nie jest od tego, żeby ujawniać postępowania prokuratorskie". Rozumiem, że toczy się jakieś postępowanie, nie chcę tego oceniać, bo to nie moja rola. Chciałbym jak najszybciej to wyjaśnić. Rozumiem, że zostanę o to poproszony - dodał.

Seremet: Immunitet poselski nie został naruszony

Dwa tygodnie temu CBA na zlecenie prokuratury przeszukało m.in. biuro poselskie i pokój poselski Burego. Przeszukania dokonano w ramach śledztwa dotyczącego korumpowania urzędników przez biznesmenów z Leżajska oraz powoływania się na wpływy m.in. w resorcie infrastruktury i rozwoju. Przeszukań dokonano także m.in. u Zbigniewa Rynasiewicza.

Prokurator generalny uznał sposób przeprowadzenia czynności prokuratury i CBA wobec obu posłów za zgodny z prawem, prawidłowy i nienaruszający immunitetu poselskiego. Wątpliwości rozstrzygnie sąd - mówił w Sejmie Andrzej Seremet. Zastrzegł, że z uwagi na dobro tego postępowania nie może ujawnić wszystkich dokonanych ustaleń. W odpowiedzi na pytania posłów prokurator generalny powiedział, że nie odnotowano związków między tym śledztwem a sprawą byłego marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty.

"Moment przeszukań uzasadniony kolejnością czynności procesowej"

Termin przeszukań przeprowadzonych u posłów Burego i Rynasiewicza zbiegł się z terminem poprzedniego posiedzenia Sejmu, na którym głosowano m.in. wniosek o odwołanie szefa MSW. Stąd wątpliwości części posłów, którzy - powołując się na opinie prawników - zarzucali prokuraturze bezprawne naruszenie immunitetu poselskiego. W ocenie Seremeta decyzje o przeszukaniu pomieszczeń należących do posłów były prawidłowe. Jego zdaniem właściwy był też moment ich przeprowadzenia. Był on po prostu uzasadniony rytmem i kolejnością czynności procesowej - powiedział zapewniając, że prokuratura nie dokonuje politycznych kalkulacji. Poinformował także, że służby sejmowe przygotowały na potrzeby tej sprawy notatkę, z której wynika, że immunitet poselski nie zawiera zakazu dokonania takich czynności. Konieczność jego uchylenia pojawia się w chwili, gdy organa ścigania mają dowody na przedstawienie zarzutów, czyli gdy postępowanie "w sprawie" zmienia się w postępowanie "przeciwko".

Prokurator generalny opinii w tej sprawie nie zmienił do końca debaty, również po pytaniach posłów, którzy wskazywali na ekspertyzę konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja twierdzącego, że to przeszukanie naruszało immunitet poselski. Możemy przerzucać się opiniami - państwo macie profesora Chmaja, ja mógłbym podać inną, ale sala Sejmu to niewłaściwe miejsce na spór prawny - niedługo sprawę rozstrzygnie sąd - powiedział Seremet. Przywołał też opinię Biura Analiz Sejmowych na ten sam temat. Nie wynika z niej, by przepisy konstytucji lub jakiejkolwiek innej ustawy zakazywały przeszukań u posła - powiedział. Jak dodał, przeszukanie u posła Burego nie było precedensem w polskim parlamentaryzmie. Było już przeszukanie w pokojach sejmowych na początku lat 90. - dodał Seremet. Nie ujawnił, kogo to dotyczyło.

Nie ma dobrego czasu na działanie prokuratury - zawsze albo jest przed, albo po wyborach, zawsze ktoś się z kimś spotyka i zawsze można prokuratora posądzić o polityczne działania. Pod moim kierownictwem prokuratura nigdy nie będzie działać w ten sposób. Co by było, gdyby prokurator zastanawiał się, czy może wkroczyć, czy nie ma żadnego spotkania? Wtedy mielibyście państwo zasadne pretensje - mówił.

Zatrzymania i zarzuty korupcji dla przedsiębiorców z Podkarpacia

Przedstawiając kalendarium sprawy Seremet potwierdził ujawniane już wcześniej przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie informacje, że w wyniku działań CBA na Podkarpaciu zatrzymano i przedstawiono zarzuty korupcji oraz powoływania się na wpływy przedsiębiorcom z paliwowej spółki Maante, którzy przyznali się do zarzuconych im czynów i złożyli obszerne wyjaśnienia o uprawianym procederze. Wskazali też m.in. na utrzymywanie relacji o takim charakterze z prokuratorem apelacyjnym w Rzeszowie i jednym z prokuratorów tej jednostki, w stanie spoczynku. Wobec jednego z podejrzanych prokurator zastosował poręczenie majątkowe. Wobec drugiego wystąpiono o areszt, który zastosował sąd, ale z zastrzeżeniem, że można go zamienić, jeśli podejrzany wpłaci poręczenie majątkowe. Mężczyzna wyszedł na wolność po zapłaceniu 500 tysięcy złotych.

To właśnie w ramach weryfikowania wyjaśnień podejrzanych prokuratura i CBA podjęli działania polegające m.in. na żądaniu wydania określonych przedmiotów oraz przeszukaniu pomieszczeń należących m.in. do osób publicznych. Procedura polega na tym, że prokurator sporządza postanowienie z żądaniem wydania określonych w nim rzeczy, a jeśli nie są one wydawane, stosuje się kolejne postanowienie, o przeszukaniu - mówił Seremet. Dlatego - jak dodał - tak istotne było jak najszybsze uzyskanie dowodów, w specjalnie do tego przewidzianej procedurze stosowanej do przypadków niecierpiących zwłoki, aby zweryfikować twierdzenia podejrzanych, o których mówili w śledztwie.

(MRod)