Na autostradzie, pod prąd, do tego rowerem? Brzmi niewiarygodnie, ale jednak się zdarzyło. Chodzi o opolski odcinek autostrady A4 niedaleko Krapkowic. To tam zatrzymano rowerzystę, który złamał wszelkie możliwe zakazy, także te związane ze zdrowym rozsądkiem.


Było już po zmroku, kiedy policja dostała zgłoszenie: autostradą w kierunku Wrocławia jedzie rowerzysta, do tego pod prąd!

Na miejsce natychmiast wysłano patrol.

W tym czasie mężczyzna zorientował się, że najpewniej jednak jedzie źle. Ale z autostrady nie zrezygnował, tylko podniósł rower i nie zważając na duży ruch przeszedł z nim na druga stronę jezdni i rozpoczął jazdę w odwrotnym kierunku.

Zatrzymano go na pasie awaryjnym w stronę Katowic.

31-letni mieszkaniec Gogolina powiedział policjantom, że jedzie do dziewczyny, a najszybszą drogę, czyli autostradę, wskazała mu nawigacja. Niestety, badanie alkomatem wykazało, że zatrzymany rowerzysta ma w organizmie prawie promil alkoholu.

Na szczęście w tym przypadku nic się nie stało. A rowerzystę ukarano mandatami za jazdę pod wpływem alkoholu oraz poruszanie się po autostradzie.


Opracowanie: