Około 200 osób zatrzymanych, co najmniej 40 rannych policjantów i podpalone samochody - to bilans starć w Warszawie, do których doszło podczas manifestacji związanych z obchodami Święta Niepodległości. Funkcjonariusze użyli armatek wodnych, pałek i gazu łzawiącego. Policja będzie analizowała zapisy m.in. monitoringu miejskiego.

W sobotę po południu doszło do starć z policją. Na Nowym Świecie grupa przedstawicieli organizacji lewicowych wdała się w bójkę z grupą narodowców. Według świadków, około 30 ubranych w historyczne mundury uczestników defilady, zaatakowali kijami ludzie w kominiarkach. Gdy policjanci próbowali interweniować, zostali napadnięci. Część napastników zabarykadowała się w kawiarni, skąd zostali wyprowadzeni dopiero po kilku godzinach.

Podczas "Marszu Niepodległości" grupy zamaskowanych osób atakowały kordon policji, oddzielających ich od zgromadzenia środowisk antyfaszystowskich. Wiec "Kolorowa Niepodległa" zablokował ul. Marszałkowską, uniemożliwiając przemarsz narodowców. Dlatego ruszyli oni bocznymi ulicami pod pomnik Romana Dmowskiego na Placu na Rozdrożu.

Pod monumentem słychać było okrzyki np.: "Precz z Brukselą", "Bóg, Honor, Ojczyna", "Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika!", "Bohaterom cześć i chwała!", "Roman Dmowski wyzwoliciel Polski". Śpiewano przyśpiewki: "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone!". Na transparentach widniały napisy: "Stop dyskryminacji Polaków na Litwie".

Wśród zatrzymanych są osoby, które przyjechały z Niemiec

Wśród około 200 zatrzymanych w związku z demonstracjami na ulicach Warszawy są osoby, które przyjechały z Niemiec - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa. Wszyscy zostaną przesłuchani przez policję.

Warszawskie pogotowie poinformowało, że po demonstracjach do szpitali przewieziono 29 rannych. Natomiast policja podała, że w wyniku starć ucierpiało 40 funkcjonariuszy. Życiu żadnego z nich nie zagraża niebezpieczeństwo. Uszkodzonych zostało 14 radiowozów.

Policja będzie analizowała zapisy m.in. monitoringu miejskiego. Na tej podstawie zidentyfikowane zostaną osoby, które złamały prawo. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza grozi do 3 lat więzienia.

Prezydent spotkał się ze współpracownikami ws. demonstracji

Prezydent Bronisław Komorowski zlecił prawnikom prace nad znalezieniem rozwiązań, które - bez zmiany konstytucji - nowelizowałyby Prawo o zgromadzeniach.

Prezydent powiedział też, że chciałby, aby pojawił się zapis, który ułatwi policji rozpoznanie osób zakrywających twarze. W moim przekonaniu to leży w interesie także organizatorów manifestacji, aby było jasne, kto jest sprawcą naruszeń prawa i stwarza zagrożenie dla mieszkańców (...), stwarza także źródło wstydu dla nas wszystkich z tytułu tak hańbiących zachowań w dniu Święta Niepodległości - podkreślił Komorowski.

Zgodnie z art. 57 konstytucji każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich; ograniczenie tej wolności może określać ustawa.