Siedem osób, w tym pięciu byłych policjantów, jest podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy przetargach w Wydziale Techniki Operacyjnej Komendy Stołecznej. Do sądu trafił pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie - wobec przedsiębiorcy, który miał wręczać łapówki funkcjonariuszom.

Sprawa dotyczy Wydziału Techniki Operacyjnej. Pracujący tam policjanci na co dzień zajmują się m.in. podsłuchami, śledzeniem i nagrywaniem przestępców. Zdaniem prokuratorów, w wydziale mogło dochodzić do nieprawidłowości przy przetargach. Śledztwo prowadzi Wydział V do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, a nadzoruje Prokuratura Generalna. Dochodzenie jest tajne.

Podejrzani usłyszeli zarzuty dotyczące m.in. korupcji, przekroczenia uprawnień i fałszowania dokumentów. Wśród nich jest były naczelnik i były zastępca naczelnika Wydziału Techniki Operacyjnej.

Prokuratura wyłączyła z głównego śledztwa wątek dotyczący ósmej osoby - przedsiebiorcy z Pomorza. Przedsiębiorcy zarzuca się, że w zamian za korzystne rozstrzygnięcia wręczył łapówki w kwocie co najmniej 40 tysięcy złotych.

Na razie nie wiadomo kiedy śledztwo się zakończy. Prokuratura apelacyjna nie chce ujawniać żadnych szczegółów. Sprawa miała się zacząć od śledztwa dotyczącego oszustw biznesmena Artura E. Prokuratorzy ustalili, że dostarczał on auta stołecznym policjantom. Miał to robić po zawyżonych cenach, a różnicą dzielić się z oficerami policji. W tej sprawie kontrolę prowadziła też Komenda Główna Policji.