Szef wielkopolskiego NSZZ Policjantów zwróci się do komendanta wojewódzkiego o szczegółowe informacje ws. kontroli w komendzie policji w Kole. Jak informowaliśmy - dochodziło tam do licznych nieprawidłowości i mobbingu. Jeden z policjantów popełnił samobójstwo.

O nieprawidłowościach w KPP w Kole zaczęło być głośno po samobójczej śmierci funkcjonariusza ogniwa patrolowo interwencyjnego. 33-letni dzielnicowy Mariusz O. targnął się na swoje życie pod koniec maja, kilka minut przed zdaniem służby. Jego koledzy z jednostki nie mają wątpliwości, że do tragedii doprowadziło traktowanie go przez przełożonych. Od tamtej pory do naszej redakcji docierają kolejne, coraz bardziej niepokojące sygnały o praktykach, które miały miejsce w kolskiej komendzie przed tragedią. 

ZOBACZ TAKŻE: Mandaty "na bezdomnego" i mobbing za brak efektów? Szokujące sygnały z policji w Kole

Przełożeni kolskich policjantów mieli ich poniżać, zmuszać do wypisywania mandatów i tuszować sprawy przy wykorzystaniu lokalnych koneksji. Jedna z takich spraw dotyczyła hucznej zabawy w jednej z restauracji. Bawili się na niej miejscy urzędnicy, radni oraz burmistrz. Odbywała się w czasie, gdy obowiązywał całkowity zakaz zgromadzeń. To tam, by ukarać obecnych na miejscu, poszedł Mariusz O. 

Mariusz to był prawdziwy policjant, był gotów ukarać, kiedy naprawdę kara się komuś należała i tak było w tym przypadku. Trafiła na niego ta interwencja, nie było dla niego równych, równiejszych i znajomych. Już wtedy na imprezie usłyszał od jednego z bawiących się, że będzie musiał się tłumaczyć komendantowi - relacjonuje rozmówca RMF FM.

Sprawa według naszych nieoficjalnych ustaleń została poniekąd zamieciona pod dywan na etapie rozpatrywania jej w komendzie. Nie zgłoszono jej też do sanepidu. 

Jak informowaliśmy - po samobójstwie Mariusza O., w komendzie zarządzono kontrolę. Psychologowie dwukrotnie przeprowadzili wśród policjantów ankietę. Kierownictwo komendy miało wówczas sprawdzać, kto pobiera ankietę, a prowadzący badanie wypełnione druki mieli przekazać komendantowi. Ten z kolei od naczelnika wydziału prewencji miał również zażądać zgrania zapisów monitoringu z piętra, na którym przeprowadzono ankietę. Chcieli mieć pełną kontrolę i wgląd do tego, kto odpowiada na pytania - mówi jeden z naszych rozmówców. Przed drugą ankietą naczelnik wydziału Michał Bryl chodził do funkcjonariuszy i namawiał, by pisali "dobre słowa" o komendzie - dodaje.

Szef związkowców: Nie dostaliśmy informacji o nieprawidłowościach

Przewodniczący zarządu NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego podinsp. Andrzej Szary powiedział w czwartek PAP, że związkowcy zarówno przed, jak i po śmierci policjanta nie dostali od funkcjonariuszy z Koła żadnej informacji ws. rzekomych nieprawidłowości w tamtejszej jednostce.

Poproszę komendanta wojewódzkiego, który zlecił czynności zespołowi psychologów i wydziałowi kontroli, aby przestawił nam szczegółową informację dotyczącą zarzutów postawionych w tym artykule - powiedział Szary.

Wiem, że opisana ankieta była przeprowadzona zupełnie inaczej, niż zostało to opisane. W związku z tym mam zbyt duże wątpliwości, by jednoznacznie, w obliczu tragicznej śmierci naszego kolegi, wypowiadać się na temat zarzutów podniesionych w tej publikacji. Bezsprzecznie sprawa musi być dogłębnie wyjaśniona, aby nie mnożyły się kolejne wątpliwości - powiedział Szary.

Kolejnych ankiet nie ma w planach

Rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak powiedział w czwartek PAP, że nie ma sygnałów o nieprawidłowościach w kolskiej komendzie. Zostały przeprowadzone anonimowe badania ankietowe, w których wzięło udział prawie 90 policjantów, tj. praktycznie 90 proc. stanu osobowego. W analizie tych ankiet nie pojawił się wniosek, że doszło tam do jakichkolwiek nieprawidłowości - podkreślił.

Dodał, że Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu nie planuje kolejnych badań w kolskiej komendzie. Ta ankieta, która została przeprowadzona jest wiarygodna - zaznaczył.

Przyznał, że postępowanie kontrolne dotyczące śmierci policjanta nie zostało jeszcze zakończone. Niemniej w doniesieniach medialnych nie pojawiają się żadne konkretne zarzuty, które by powodowały, że to postępowanie kontrolne miałoby obrać jakikolwiek inny charakter - wyjaśnił.

Postępowanie ws. śmierci 33-letniego funkcjonariusza prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Jej rzecznik, prokurator Zbigniew Fąfera przekazał PAP, że śledczy zbadają komputery służbowe i prywatne zmarłego policjanta oraz jego telefony i dokumenty służbowe sporządzone w ostatnim czasie.

Śledztwo ma charakter wielowątkowy co oznacza, że badane będą różne wątki, które mogły mieć związek lub przyczynić się do tragicznego skutku - zaznaczył Fąfera. Dodał, że obecnie zielonogórska prokuratura prowadzi tylko jedno postępowanie mające związek z komendą policji w Kole.