Śląska policja zatrzymała ośmiu strażników miejskich z Będzina, którzy są podejrzani o branie łapówek. Mężczyźni usłyszeli 102 zarzuty przyjęcia przeważnie kilkudziesięciozłotowych kwot za "przymknięcie oka" na wykroczenia drogowe. Nie są wykluczone kolejne zatrzymania.

Jak poinformowała Aneta Orman z zespołu prasowego śląskiej policji, funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach w kwietniu ubiegłego roku uzyskali informację o podejrzeniach wobec kilku strażników miejskich z Będzina, którzy mieli brać łapówki. Kolejne miesiące śledztwa, prowadzonego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Katowicach, przyniosły dowody potwierdzające popełnienie takich przestępstw przez 8 strażników. Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, tylko dwóch przyznało się do winy.

Zatrzymani strażnicy tworzyli grupę i wiedzieli o sobie nawzajem. Za złe parkowanie albo łamanie zakazu wjazdu brali od dwudziestu do stu złotych. Zawsze pieniądze oferowali ci, którzy łamali przepisy. Proceder trwał około czterech miesięcy.

Wczoraj strażnicy zostali zatrzymani w siedzibie straży miejskiej i we własnych domach. To mieszkańcy Będzina i okolic w wieku od 37 do 51 lat. Grozi im do 10 lat więzienia. Osobom, które wręczały strażnikom pieniądze w zamian za uniknięcie odpowiedzialności grozi kara nawet 8 lat więzienia.

Wobec strażników zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych, dozorów policyjnych i zawieszenia w pełnieniu obowiązków służbowych.

(abs)