Małżonków, którzy prowadzili samochody pod wpływem alkoholu, zatrzymali bielscy policjanci. Najpierw w ich ręce wpadł 62-latek, który prowadząc "na podwójnym gazie" wjechał w wysepkę drogową. Krótko potem na miejscu wydarzeń zjawiła się wezwana przez niego 59-letnia żona - również "pod wpływem".

"W Rudzicy koło Bielska-Białej w wysepkę drogową wjechał mężczyzna kierujący volkswagenem. Mimo uszkodzeń usiłował odjechać. Uniemożliwili mu to mieszkańcy okolicznych domów, którzy zorientowali się, że kierowca wykonujący chaotyczne ruchy jest pod wpływem alkoholu. Wezwali policję" - relacjonuje rzecznik bielskich policjantów asp. szt. Roman Szybiak, zaznaczając, że "widok munduru nie uspokoił" 62-latka, który był agresywny i próbował uciec.

Badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie mężczyzny.

W efekcie - jak podaje Szybiak - "agresywny mieszkaniec powiatu bielskiego stracił prawo jazdy, został zatrzymany i doprowadzony do policyjnego aresztu".

Na miejsce wypadku 62-latek wezwał swoją 59-letnią żonę, by zabezpieczyła uszkodzony pojazd.

"Kiedy kobieta przyjechała na miejsce osobowym citroenem, swoim zachowaniem wzbudziła podejrzliwość policjantów z bielskiej drogówki, którzy zajmowali się spowodowaną przez jej męża kolizją. Kobieta podeszła do mundurowych chwiejnym krokiem i było od niej czuć alkohol. Po sprawdzeniu okazało się, że miała blisko 1 promil alkoholu w organizmie. Policjanci zatrzymali jej prawo jazdy" - zaznacza Roman Szybiak.

62-latek usłyszał już zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, za które grożą nawet 2 lat więzienia, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów.

Podobny zarzut ma usłyszeć niebawem 59-latka.