Bulwersująca historia z Kościerzyny. Miejscowi policjanci przy okazji rozwiązywania sprawy kradzieży znaleźli psa, który był trzymany na krótkiej smyczy przybitej do podłogi. Właściciel usłyszał już zarzuty.

Właściciel psa to 22-latek z okolic Kościerzyny. On i jego 20-letni kolega byli podejrzewani przez policję o kradzież elektronarzędzi. W związku z dochodzeniem ws. kradzieży przeszukano ich mieszkania. W domu 22-latka policjanci zastali widok, którego zupełnie się nie spodziewali.

Jego wyczerpany, wychudzony pies siedział w kącie mieszkania znajdującego się w starej kamienicy. Na szyi miał kolczatkę, do której przypięta była smycz - o długości nie większej niż pół metra. Smycz zaś była na stałe przybita do podłogi.

Jak opisują policjanci, pies niemal nie miał możliwości ruchu. Najpewniej nie był także wyprowadzany na spacery - przynajmniej w ostatnim czasie.

Funkcjonariusze natychmiast powiadomili Inspektorat Ochrony Zwierząt Animals, który działa na naszym terenie. Zaopiekował się już czworonogiem. A mężczyzna został zatrzymany i przesłuchany. Usłyszał zarzuty kradzieży oraz znęcania się nad zwierzętami. Za kradzież grozi mu do 5 lat więzienia, a za znęcanie się do roku - wyjaśnia Piotr Kwidziński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. Jak zaznacza, zarzuty zostały przedstawione po wstępnych ustaleniach - policjanci sprawdzają dodatkowo, czy pies nie był bity. Są bowiem ślady,  które wskazują na to, że mogła być wobec niego stosowana przemoc.

22-latek - mimo wielu pytań ze strony policjantów - nie był w stanie wytłumaczyć, dlaczego potraktował tak czworonoga. W ogóle nie odpowiadał na tego typu pytania.

W tej chwili pies jest już pod dobrą opieką. Ludzie, którzy się nim zajęli, ocenili jego wiek na mniej więcej rok. Pies był wychudzony, na szczęście nie skrajnie wychudzony. To, na czym był trzymany, to nawet nie była smycz. Raczej sznur o długości maksymalnie 40 centymetrów. Początkowo był bardzo wystraszony, nie chciał dać się nawet pogłaskać - relacjonuje Elżbieta Jerzyk, Inspektor ds. Ochrony Zwierząt, która była na miejscu. Jak dodaje, wszystko wskazuje na to, że pies, po przejściu kwarantanny, będzie mógł być przeznaczony do adopcji. Został już przekazany pod opiekę fundacji "Pies szuka domu".


(edbie)