"Zemsta Tuska weszła w kolejną fazę" - oświadczył Zbigniew Ziobro w nagraniu wyemitowanym przez prawicową stację telewizyjną Republika TV, które, jak twierdzi stacja, transmitowane było z Budapesztu. Ziobro przyznał, że miał już wykupiony bilet do Warszawy i chciał wrócić do Polski, ale uzyskał informacje, że szykowana jest przeciwko niemu prowokacja, która ma na celu jego zatrzymanie.

O godz. 16 w czwartek ma się zebrać sejmowa komisja regulaminowa i spraw poselskich, by zaopiniować wniosek prokuratury o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej oraz zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła PiS, byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Według śledczych Ziobro miał popełnić 26 przestępstw, a w ramach nich przywłaszczyć ponad 150 mln zł środków z Funduszu Sprawiedliwości.

Przed posiedzeniem komisji regulaminowej Zbigniew Ziobro zabrał głos w Telewizji Republika. Wygłosił oświadczenie transmitowane przez Republikę oraz wPolsce 24. Media te informowały, że konferencja jest transmitowana na żywo z Budapesztu. Polityk PiS-u podkreślał wielokrotnie, że prokuratora krajowa została "nielegalnie przejęta przez obecną władzę".

Zemsta Tuska weszła w kolejną fazę. Tusk jest otoczony ludźmi, o których można powiedzieć, że są złodziejami. Materiały prokuratorskie prowadzone pod moim nadzorem to potwierdziły (...). Tą nowością, którą wprowadził rząd Donalda Tuska, choć niósł na sztandarach praworządność, było dość - można powiedzieć - nowatorskie podejście do interpretacji rozumienia państwa prawa (...). Wszystkie zarzuty są fałszywe, są wymyślone - powiedział Ziobro. Polityk wspomniał o sprawach, w których kierowana przez niego prokuratura stawiała lub chciała postawić zarzuty osobom z otoczenia obecnego premiera. Polityk wymienił Sławomira Nowaka, Romana Giertycha oraz Tomasza Grodzkiego. 

Postanowiłem spotkać się z państwem w dniu dzisiejszym, zanim doszło do prac komisji regulaminowej, aby zapowiedzieć swój aktywny udział w tym procesie. Będę uczestniczył, obserwując i słuchając, prace komisji regulaminowej, która poświęcona jest wnioskowi związanemu z dążeniem do uchylenia mi immunitetu, postawienia przed sądem i aresztowaniem - podkreślił poseł. 

Prowokacja?

Na pytanie, czy przyjedzie do Warszawy, odpowiedział, że miał zamiar wrócić do Polski, miał już nawet wykupiony bilet, jednak uzyskał informację, że "w sposób przestępczy ma być zorganizowana kolejna prowokacja" związana z zatrzymaniem go "rzekomo pod pretekstem jakiegoś działania, innego rodzaju uczynku czy zaraz po, w oparciu o jakieś fałszywe zeznania". Zaznaczył także, że wszystkie niezbędne informacje będzie przekazywał we "właściwym czasie". 

Uzyskałem informacje, że elementem spektaklu, który Donald Tusk konsekwentnie realizuje, nie zważając na zapisy prawa, miało być moje zatrzymanie po powrocie do kraju i co najmniej utrudnienie mi, jeśli nie uniemożliwienie, skorzystania z prawa do zajęcia stanowiska wobec absurdalnych zarzutów, zawartych we wniosku o uchylenie immunitetu - powiedział Ziobro. 

Jak dodał, w "normalnym stanie rzeczy zbagatelizowałby taką informację i uznałby ją za niedorzeczną, nieprawdopodobną". Ale żyjemy w państwie Tuska, czyli człowieka, który jasno powiedział, że będzie stosował prawo tak, jak on je rozumie, a nie tak, jak jest zapisane w ustawach i on to naprawdę robi - powiedział b. minister sprawiedliwości.

Donald Tusk chciałby znać wszystkie moje plany, ja nie zamierzam wpisywać się w jego scenariusz i pomagać jego przestępczej szajce w tym, co zamierzają. Może być pewien jednego, że będę walczył o prawdę i nie pozwolę sobie zamknąć ust w drodze przestępczych działań - powiedział b. szef MS.

Zbigniew Ziobro jest posłem, obecnie powinien być w Warszawie, gdyż trwa posiedzenie Sejmu. Od kilku dni ma być jednak w Budapeszcie. Spotkał się już z premierem Węgier Viktorem Orbanem.

O przekazaniu do marszałka Sejmu liczącego 158 stron wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu byłemu szefowi MS poinformowała we wtorek rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak. Według prokuratury członkowie grupy przestępczej, którą miał kierować Ziobro, przyznawali dotacje tym podmiotom, które nie miały do nich prawa - na przykład dlatego, że nie spełniały wymogów formalnych. Zdarzało się też, że przekazane środki były wydawane na cele inne niż te, do których fundusz został powołany.

  • Więcej najnowszych informacji znajdziesz na RMF24.pl. Bądź na bieżąco.