Policja w Grodzisku Mazowieckim poszukuje 5-letniego Dawida Żukowskiego. Wczoraj chłopca zabrał ojciec i odjechał w nieznanym kierunku. Funkcjonariusze po kilku godzinach dostali informację, że ojciec dziecka nie żyje. Nie wiadomo, gdzie jest 5-latek. Tłem tej historii może być konflikt rodzinny.

Wczoraj około godz. 17 ojciec zabrał 5-latka z domu w Grodzisku Mazowieckim i odjechał w nieznanym kierunku. Przed godz. 21 ciało 32-latka zostało znalezione na przejeździe kolejowym - mężczyzna zginął potrącony przez pociąg. Nieznane jest obecnie miejsce pobytu chłopca. Mężczyzna miał prawa rodzicielskie; ta sprawa nie ma charakteru uprowadzenia. 

W poszukiwania zaangażowanych jest kilkuset policjantów i strażaków, psy tropiące, a także policyjny śmigłowiec. Sprawdzane są wszystkie miejsca, gdzie w ostatnich godzinach życia przebywał ociec, co zostało ustalone na podstawie logowań telefonu. 

Służby szukają również chłopca u jego rodziny i znajomych. Poszukiwania są prowadzone nie tylko w Grodzisku Mazowieckim, ale także w Warszawie i pobliskich miejscowościach. 

Policja szuka informacji o aucie ojca

Samochód ojca został znaleziony około trzech kilometrów od miejsca tragedii. Każda osoba, która widziała szarą skodę fabię proszona jest o kontakt - apeluje Sylwester Marczak z komendy stołecznej policji. Auto miało na szybie charakterystyczną czerwoną zasłonę przeciwsłoneczną z nadrukowanym bohaterem bajki "Auta". 

Według ustaleń śledczych, szara skoda, którą poruszał się ojciec chłopca była widziana m.in. nieopodal lotniska Chopina w Warszawie.

"Ojciec był bardzo przywiązany do Dawidka"

Przed godziną 16 policja zakończyła działania w domu dziadków chłopca. 

Babcia Dawida mieszka w segmencie niewielkiego bliźniaka na jednym z osiedli w Grodzisku Mazowieckim. Państwo Ż. mieszkają tu już około 20 lat. To repatrianci z Kazachstanu. Bardzo dobrzy i mili ludzie. Znałam ich syna i wnuczka, to był mój ulubieniec. Wczoraj rano ich widziałam. Ojciec przyjechał samochodem z dzieckiem. Wymieniliśmy pozdrowienia. Do Dawidka powiedziałam: "O jest i mój ulubieniec".

Pukali do drzwi domu, w którym mieszkali dziadkowie, ale chyba nikogo nie było i odjechali - opowiada jedna z mieszkanek osiedla.

Sąsiadka, która zajmuje drugą część bliźniaka, powiedziała że widziała, jak w środę ok. godziny 17 przyjechał ojciec dziecka i zabrał go od dziadków. Zapytałam Dawidka, co taki smutny, dlaczego płacze.

Odpowiedział, że spadł z krzesła. Pocieszyłam go, mówiąc, że na pewno zaraz przestanie boleć - relacjonowała kobieta. Przyznała, że jest wstrząśnięta śmiercią ojca i zaginięciem dziecka. Kto by pomyślał, nic nie wskazywało na to, że może dojść do takiej tragedii - oznajmiła.

Inni sąsiedzi z osiedla podkreślali, że rodzina wyglądała na bardzo zgodną. Mieszkali tu razem z rodzicami. Wyprowadzili się może rok, a może dwa lata temu. Ojciec był bardzo przywiązany do dziecka. Jego żona, matka Dawidka, to bardzo miła osoba. Wiele razy z nią rozmawiałam - powiedziała jedna z mieszkanek bloku stojącego naprzeciwko domu dziadków.

Rodzinny konflikt

Rodzice chłopca nie mieszkali razem. Według naszych informacji konflikt rodzinny może być znaczącym tłem tej historii.

Pełnomocnik matki Dawida kilka dni temu powiadomił śledczych o tym, że mężczyzna stosował przemoc wobec kobiety. Pismo w tej sprawie wpłynęło do policji we wtorek.

Z nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza, ojciec dziecka zanim rzucił się pod pociąg kontaktował się z matką 5-latka. Wysłał jej wiadomość. 

Zaginiony 5-latek

Dawid Żukowski był ubrany w szaroniebieską bluzę dresową, niebieskie jeansy i niebieskie trampki z obrazkami Zygzaka McQueena.

Policja prosi wszystkie osoby, które mogą wiedzieć cokolwiek o miejscu pobytu chłopca, o skontaktowanie się z komendą w Grodzisku Mazowieckim pod numerem tel. 22 755 60 10 (-11,-12,-13). Można również zadzwonić do lokalnych jednostek policji lub na numer alarmowy 112.