Tragicznie zakończył się występ grupy Pearl Jam w ROSKILDE niedaleko Kopenhagi - tłum stratował kilkadziesiąt osób. Z całą pewnością wiemy, że wśród ofiar tragedii nie ma Polaków. Jak podała duńska policja, zginęło 5 Duńczyków i trzech obcokrajowcó

Cytat

...Wszyscy czekamy na kogoś, kto nas obudzi i powie, że to był tylko koszmarny sen...
Pearl Jam
Dramat rozegrał się około północy, przy głównej z siedmiu estrad festiwalu, w którym uczestniczy prawie sto tysięcy fanów muzyki. Ci, którzy w trakcie feralnego koncertu znaleźli się najbliżej sceny, zostali przygnieceni do chroniących ją barierek. Członkowie Pearl Jam i obsługa koncertu apelowali do fanów, by przestali napierać na ogrodzenie.

Bezskutecznie. Wybuchła panika, a przerażony tłum tratował tych, którzy upadli na ziemię. Świadkowie twierdzą, że przez dłuższy czas nie byli świadomi tego, co się naprawdę dzieje

"Teraz wiem, że wiele osób zginęło, ale wtedy to było jak wielkie party - i nagle dało się wyczuć, że coś niedobrego się dzieje; ale ścisk już był zbyt duży, aby coś zrobić"

Po koncercie członkowie grupy Pearl Jam wydali specjalne oświadczenie, w którym czytamy m.in. "Nie ma słów, aby wyrazić nasz ból w związku z sytuacją rodziców i ukochanych tych cennych istot ludzkich, które odeszły. (...) Nasze życie już nigdy nie będzie takie samo...". W związku z tragedią zespół odwołał jutrzejszy koncert w Werchter pod Brukselą.

Organizatorzy festiwalu wahają się, czy go kontynuować. Nie doszedł do skutku zaplanowany na głównej scenie koncert innej supergrupy - The Cure.

Festiwal w Roskilde jest największą imprezą rockową w Europie. Atmosferą przypomina legendarny amerykański festiwal w Woodstock z 1969 roku. Odbywa się tradycyjnie na wielkiej farmie na duńskiej prowincji. W trzydziestoletniej historii koncertów w Roskilde to pierwsza taka tragedia

14:30