Nawet 18 lat działały bez zezwolenia placówki, które świadczyły usługi w zakresie całodobowej opieki nad osobami niepełnosprawnymi, przewlekle chorymi i w podeszłym wieku – dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Najwyższa Izba Kontroli, która przedstawiła raport w tej sprawie, podkreśla, że nadzór państwa sprawowany nad tego rodzaju placówkami jest tylko pozorny, a lista poważnych nieprawidłowości jest długa. NIK zwróciła się do Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o podjęcie działań, które pozwolą na skuteczną walkę z tworzeniem i prowadzeniem takiej działalności bez zezwolenia. Izba proponuje, by prowadzenie placówki opiekuńczej bez zezwolenia było przestępstwem, bo stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia podopiecznych.

NIK ustalił, że w latach 2015-2018 w Polsce bez wymaganego zezwolenia funkcjonowało ponad 200 placówek oferujących opiekę całodobową. Połowa z nich, mimo wykrycia nielegalnej działalności i nałożenia kar pieniężnych, nadal bez większych problemów świadczyła usługi. Koszty dostosowania placówek do obowiązujących standardów byłyby bowiem znacznie wyższe od orzeczonych kar - zauważa prezes NIK Marian Banaś. Co więcej, takie placówki tworzyły nieuczciwą konkurencję, pobierając niższe opłaty za usługi niż te legalne. 

Jak zauważa NIK, liczba miejsc oferujących całodobową opiekę nad osobami chorymi i niepełnosprawnymi systematycznie wzrasta. W latach 2015-2018 najwięcej takich placówek prowadzono w województwach: mazowieckim, śląskim, pomorskim, dolnośląskim i małopolskim. Ich liczba wzrosła z 416 do 564. Domów pomocy społecznej przybyło w tym czasie znacznie mniej - z 819 do 875 ( 6,8%).

Nieścisłości w danych

Inspektorzy NIK ocenili, że dane na temat placówek z opieką całodobową gromadzone przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej były niespójne i nierzetelne. Podany przez Izbę przykład jest dość radykalny. Według danych resortu, w województwie dolnośląskim 31 grudnia 2018 r. funkcjonowała zaledwie jedna placówka dysponująca czterema miejscami, w której nikt nie przebywał. Natomiast z danych zebranych przez Izbę wynika, że działały tam 53 placówki oferujące 1701 miejsc, które były wykorzystane w 89,4%. 

Co wpływa na fakt, że zainteresowanie pobytem w placówkach opieki całodobowej cały czas rośnie? Według NIK-u, wpływa na to m.in. fakt, że jest to często tańsze niż pobyt w domach pomocy społecznej prowadzonych przez samorządy. Co więcej, jak zauważa Izba, gminy nie tworzyły - albo robiły to w bardzo niewielkim zakresie - alternatywnych miejsc dla potrzebujących, takich jak środowiskowe domy samopomocy, mieszkania chronione, rodzinne domy pomocy czy domy dziennego pobytu. 

Jak podaje NIK, na koniec 2018 r. najwięcej działających nielegalnie placówek odnotowano w województwach: mazowieckim - 74, wielkopolskim - 8, pomorskim - 7, kujawsko- pomorskim - 6 i w dolnośląskim - 5. Ich właściciele nie ubiegali się o zezwolenie na prowadzenie działalności m.in. z powodu wysokich kosztów, jakie musieliby ponieść w związku z dostosowaniem budynków do wymogów ochrony przeciwpożarowej i standardów określonych w ustawie o pomocy społecznej. Działalność bez zezwolenia prowadzono głównie w domach jednorodzinnych, tylko częściowo zaadaptowanych do potrzeb nie więcej niż dziesięciu podopiecznych. Budynków nie modernizowano. Większość posesji była wynajmowana i właściciele musieliby się zgodzić na wprowadzanie zmian. 

Długa lista nieprawidłowości

NIK sugeruje, że w placówkach z opieką całodobową powinny odbywać się kontrole kompleksowe. W latach 2015-2018 w województwie łódzkim objęto nimi 3% takich placówek, w województwie pomorskim niecałe 5%, w województwie mazowieckim ok. 19%, a w województwie śląskim nieco ponad połowę, choć zgodnie z przepisami powinny się odbywać nie rzadziej niż raz na 3 lata.

Zdarzało się, że wojewodowie zarządzali kontrolę dopiero po skargach składanych przez członków rodzin pensjonariuszy, zwolnionych pracowników czy konkurencję. Ich wyniki były często szokujące. Ujawniano, że pensjonariusze nie mają właściwych warunków mieszkaniowych i wymaganego wyposażenia w pokojach, a w placówkach nie ma dostatecznej liczby pomieszczeń sanitarnych, jadalni, pralni czy suszarni. Stwierdzano też braki dotyczące sprzątania, odpowiedniego wyżywienia i podawania leków, a w skrajnych przypadkach - nawet znęcanie się nad podopiecznymi i wyłudzanie pieniędzy.