Ponad 20 agentów UB i SB chciało sprawdzić, jakie informacje są na ich temat w archiwach oddziału IPN w Katowicach. Prokuratorzy IPN skierowali do Prokuratury Rejonowej pierwsze zawiadomienia o popełnieniu przez nich przestępstwa - pisze "Rzeczpospolita".

Zgodnie z ustawą o IPN, kto nie jest pokrzywdzonym w świetle ustawy, lecz był agentem i zwraca się do IPN z pytaniem, co jest w jego teczce, popełnia przestępstwo zagrożone karą do 3 lat więzienia - powiedział gazecie dyrektor oddziału IPN w Katowicach Andrzej Sikora.

Agenturalna przeszłość tych osób wyszła na jaw po tym, jak złożyły wnioski o sprawdzenie, czy są pokrzywdzonymi w rozumieniu ustawy. Archiwiści znaleźli w dokumentach m.in. meldunki współpracowników UB i SB, a także podpisane przez nich oświadczenia o dobrowolnej i świadomej współpracy z organami bezpieczeństwa - pisze dziennik.

Jeden z prokuratorów IPN powiedział gazecie, że poznanie nazwisk tych agentów było szokiem. Ujawnił, że wśród nich są zarówno znani działacze z kręgu opozycji na Śląsku w latach 80., jak i działacze niepodległościowi z lat 50.

09:00