"Dziadkowie rozpieszczają swoich wnuków przede wszystkim tym, że mają dla nich więcej czasu, więcej cierpliwości. Dają im to, czego brakowało im w wychowywaniu swoich dzieci, kiedy musieli pracować, żyli w pośpiechu, stresie" - mówi w rozmowie z naszą dziennikarką psycholog Czesław Michalczyk. Od dziadków wiemy o pewnych przekazach rodzinnych, o zwyczajach, historii rodziny. To pozwala budować tożsamość człowieka. Bez niej jesteśmy trochę okaleczeni, niepełni" - dodaje.



Agnieszka Wyderka: Istnieje przekonanie, że rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania. Rzeczywiście jest taki podział ról?

Psycholog Czesław Michalczyk: Rzeczywiście tak jest. Mówi się bardzo często, że właśnie miłość dziadków do wnuków nie jest obciążona odpowiedzialnością. To dlatego, że rodzice muszą rzeczywiście wychowywać dzieci, muszą zachowywać pewne granice, natomiast dziadkowie mogą kochać bezgranicznie. Chociaż nie jest to jednoznaczne z tym, że w tej miłości nie ma żadnej odpowiedzialności. Jest ona jednak trochę inna niż odpowiedzialność rodziców. Dziadkowie rozpieszczają przede wszystkim tym, że mają dla wnucząt więcej czasu, więcej cierpliwości. Dają im to, czego brakowało im w wychowywaniu swoich dzieci, kiedy musieli pracować, żyli w pośpiechu, stresie. Mogą dać, to co jest najważniejsze tak naprawdę dla dziecka - uwagę, całkowitą wyłączność. Wiadomo, że rodzice spieszą się, mają obowiązki, a dziadkowie mają tego czasu bardzo dużo i tak naprawdę bardzo często wnuk czy wnuczka jest tą osobą, która poświęca najwięcej uwagi i czasu dziadkowi, dziadkom.

A z psychologicznego punktu widzenia - co wnuczęta wnoszą do życia dziadków?

Przede wszystkim wnoszą nadzieję, że coś pozostanie, że pozostanie pewna historia, którą oni teraz przekazują wnukom. Bo tak naprawdę, jak później rozmawiamy z ludźmi dorosłymi - na przykład w sytuacjach terapeutycznych - to wspominają oni często trudne relacje z rodzicami. Osoby, które bardzo im zapadły w pamięć to są dziadkowie, a najszczęśliwsze chwile w życiu - z nimi spędzone. Zawsze dziadkowie kojarzą się z czymś ciepłym, bezpiecznym. Babcia kojarzy się z jakąś znakomitą potrawą. Dziadek kojarzy się z opowiadaniem o dawnych czasach.

Często jest tak, że tracimy dziadków we wczesnym dzieciństwie. Czy później u dorosłego człowieka widać ten brak opieki dziadków? To się przekłada na relację z innymi osobami?

Lepiej mieć dziadków. Czasami jest tak, że ich nie mamy dlatego, że zmarli, dlatego, że w niektórych rodzinach jest tak, że późno zawiera się związki małżeńskie i rzeczywiście ten deficyt może dać o sobie znać. Ale też były organizowane takie akcje jak: "Adoptujmy sobie dziadka", "Adoptujmy sobie babcię". Pozwalają one nawiązywać przyjaźnie między młodymi rodzicami, którzy mają dzieci, a starszymi małżeństwami. To jest taka adopcja w dwie strony - dlatego, że starsi ludzie adoptują wnuki, natomiast wnuki adoptują sobie dziadków i to jest znakomity pomysł. Starsi ludzie, dziadkowie, babcie mogą pokazać wiele rzeczy, do których już my nie mamy dostępu. Oni pamiętają więcej - to co dziadkowie przekazują swoim wnukom to jest historia, historia rodziny. I to jest bardzo ważne w budowaniu tożsamości. Od dziadków wiemy o pewnych przekazach rodzinnych, o zwyczajach, historii rodziny. Bardzo często jest tak, że rodzice nie mają na to czasu, nie mają głowy do tego, natomiast dziadkowie są skarbnicą wiedzy, która pozwala budować tożsamość człowieka. Bez tej tożsamości jesteśmy trochę okaleczeni, niepełni. Oczywiście, że czasami jest tak, o czym już mówiliśmy, że nie mamy dziadków. To jest zawsze spory deficyt w budowaniu tożsamości.

W jaki sposób zmieniają się stosunki rodzinne? Jak zmienia się świat, gdzie mamy teraz seniorów na uniwersytetach trzeciego wieku, dłużej pracujących, czynnych zawodowo, a to oznacza, że też mają oni mniej czasu zwykle dla wnucząt. To idzie w dobrą stronę czy powinniśmy zawrócić z tej drogi?

Ja myślę, że to jest sytuacja rzeczywiście zupełnie nowa, inna, dlatego, że w ogóle ludzie odchodzą od tradycyjnych ról, i że wiele zadań związanych z wychowaniem, z rodziną przekazujemy instytucjom. To są żłobki, to są przedszkola, to są szkoły. Rzeczywiście dzieci coraz mniej czasu spędzają z rodzicami. Rodzice dużo pracują. Dziadkowie też się emancypują. Idą na uniwersytet trzeciego wieku i rzeczywiście trochę to wychowanie oddane jest instytucjom. Ja myślę, że to jest naturalne, iż seniorzy chcą żyć inaczej i żyją inaczej. Ale to trochę szkoda i myślę, że tak naprawdę każdy dziadek, babcia, którzy dobrze pojmują swoją rolę, to oprócz tego, że będą chcieli zajmować się swoim rozwojem, to będą zajmować się trochę wnukami. Od wnuków można się sporo rzeczy nauczyć. To wnuk może pokazać babci, jak się obsługuje komputer, może pokazać jak poruszać się w świecie nowych mediów, to na co dzieci pracujące nie mają czasu. Natomiast wnuczek czy wnuczka zdecydowanie lepiej mogą dziadkom takie rzeczy pokazywać, wprowadzać ich w trochę nową rzeczywistość.