Zarzut zabójstwa dwojga dzieci postawiła szczecińska prokuratura kobiecie, która podała swoim upośledzonym dzieciom śmiertelną dawkę środków nasennych. 43-letnia Małgorzata S. przyznała się do morderstwa. Prokuratorowi powiedziała, że obawiała się o los dzieci, ponieważ sama była chora.

Kobieta jest obecnie poddawana badaniom biegłych, którzy mają stwierdzić, czy w momencie zabójstwa była poczytalna. Jeśli tak, groziłoby jej nawet dożywocie.

Policję o tragedii powiadomiła babcia dzieci. Zaniepokojona tym, że wnuki zbyt długo śpią, weszła do pokoju, gdzie znalazła ich ciała oraz matkę siedzącą w fotelu. Kobieta miała rany na nadgarstkach; próbowała popełnić samobójstwo.

13-letnia dziewczynka i 15-letni chłopiec cierpieli na porażenie mózgowe. Jak ustaliła policja, matka była już zmęczona opieką nad upośledzonymi dziećmi; nie wytrzymała psychicznej presji i podała im środki nasenne – tłumaczył nadkomisarz Andrzej Załęcki ze szczecińskiej policji.

Potwierdza to list pożegnalny kobiety, który funkcjonariusze znaleźli w jej mieszkaniu. Pisze w nim m.in., że po swojej samobójczej śmierci chciałaby zostać pochowana wraz z dziećmi.

Foto Archiwum RMF

05:25