Za parę godzin dotrze do nas pan T. Sunami - taką notatkę zrobił 26 grudnia dyżurny telefonista w Ministerstwie Obrony Malediwów. Dzwonili eksperci z Międzynarodowego Centrum Ostrzegania o Tsunami, którzy usiłowali ostrzec ten wyspiarski kraj o śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Telefonista miał przekazać wiadomość przełożonym, ale jej nie zrozumiał. Zresztą i tak większość członków rządu była na urlopach. Gdy minister obrony wrócił do resortu, wysłał na lotnisko delegację, by powitała z honorami pana... Sunami. Na Malediwach z powodu tego nieporozumienia zginęły 83 osoby, a straty osiągnęły 1,5 miliarda dolarów.