"Kobieta godziła się na śmierć swojego dziecka". W taki sposób Sąd Okręgowy w Poznaniu uzasadnił wczoraj wyrok ośmiu lat więzienia dla Małgorzaty Bargieł. Sześć lat temu, kobieta pracująca w salonie odnowy biologicznej pod Poznaniem, urodziła dziecko i zostawiła je w toalecie. Noworodek zmarł następnego dnia w szpitalu.

"Urodziło się dziecko, które nikomu nic nie zrobiło. Odebrano mu prawo do życia. Ewidentne jest to, że oskarżona godziła się na śmierć tego dziecka" - uzasadniał wyrok sędzia Piotr Michalski. Dwie koleżanki wyrodnej matki, które widziały dziecko tuż po urodzeniu i nie udzieliły mu pomocy zostały skazane na trzy lata więzienia. Do zdarzenia doszło 17 sierpnia 1995 r. w salonie masażu, gdzie pracowały oskarżone. Podczas procesu Małgorzata Bargieł wyjaśniała, że nie informowała nikogo o ciąży ponieważ bała się, że straci pracę. W dniu porodu zażyła całe opakowanie środków psychotropowych. Straciła przytomność. Jak zeznawała podczas procesu, chciała popełnić samobójstwo, ale miała nadzieję, że jej dziecko przeżyje. Feralnego dnia koleżanki wezwały pogotowie nie informując, że pomoc potrzebna jest rodzącej. Powiedziały, że ich koleżanka ma krwotok z dróg rodnych. Na miejscu zdarzenia lekarz znalazł dziecko, które mimo szybkiej reanimacji zmarło tego samego dnia. Według biegłego jednym z powodów śmierci było to, że dziecku nie zapewniono warunków niezbędnych dla noworodka. Posłuchaj relacji poznańskiego reportera radia RMF FM, Dariusza Golińskiego:

Wyrok jest drugim orzeczeniem wydanym w tej sprawię. Kobieta już raz została skazana, także na osiem lat. Od tamtej decyzji odwołała się jednak prokuratura, a Sąd Apelacyjny jeszcze raz nakazał rozpatrzyć sprawę. Wczoraj sędzia kończąc rozprawę powiedział, że w kwestii dowodów nic się nie zmieniło. Obronie nie udało się też dowieść, że oskarżona działała pod wpływem szoku. Do tej opinii nie przychylili się biegli. Wyrok nie jest prawomocny - oskarżone i prokuratura mogą się od niego odwołać.

07:05