25-lecie "Solidarności" to rocznica, o której Kreml wolałby nie pamiętać - pisze brytyjski dziennik "The Independent", zwracając uwagę, że w obchodach nie weźmie udziału rosyjski prezydent Władimir Putin.

Przybędą za to przywódcy krajów, którym udało się obalić reżim wspierany przez Moskwę, m.in. "bohaterzy ostatnich prozachodnich rewolucji" - prezydenci Gruzji i Ukrainy Michaił Saakaszwili i Wiktor Juszczenko. Lista zaproszonych gości międzynarodowych odzwierciedla rolę orędownika wolności, którą przybrała Polska - podsumowuje gazeta.

Dziś zainaugurowano trzydniową międzynarodową konferencję "Od Solidarności do wolności". W Sejmie odbyło się uroczyste spotkanie posłów i senatorów; z okazji 25-lecia "Solidarności" mowę w parlamencie wygłosił były prezydent Lech Wałęsa.

Wierzę, że zwycięstwo solidarnościowe wejdzie na stałe do naszego dziedzictwa narodowego i zapisze się w zbiorowej pamięci - mówił. To w nas, w naszych sercach i umysłach zaczęło się to, co później odmieniło oblicze tej ziemi. Dodał, że w 1980 roku w pochodzie wolności ramię w ramię ruszyli robotnicy i intelektualiści, a "nawet w jakiejś części do niedawna przeciwnicy". "

Wałęsa podkreślił, że to był klucz do sukcesu. I jak przypomniał, stan wojenny to zrujnował. Pochylamy się dziś nad naszą historią najnowszą, aby pielęgnować i nieść dalej posłanie „Solidarności”. Z dumą podnosimy czoła mimo ceny, jaką zapłaciliśmy - powiedział.

Jak podkreślił, w Sierpniu zdarzyła się rzecz nieprawdopodobna, wielka, wręcz niemożliwa w tej części świata. Usunięto wtedy - powiedział Wałęsa - narzucone zdradą, podstępem i siłą rozwiązania po II wojnie światowej.